Nowy odcinek serii "The Grand Tour" jest już dostępny na platformie streamingowej Amazon Prime. Eks-trójka z "Top Gear" tym razem wybrała się w mroźne rejony koła podbiegunowego, żeby w ramach odcinka "Scandi Flick" sprawdzić w ekstremalnych warunkach trzy nietuzinkowe samochody.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na planie nowego odcinka do dyspozycji Jeremiego Clarksona, Richarda Hammonda i Jamesa Maya pojawiły się trzy wyjątkowe samochody:
Podczas jednej z konkurencji prezenterzy mieli przejechać z maksymalną prędkością w jednym z wojskowych tuneli należących do norweskiej marynarki wojennej. Jeremy Clarkson i Richard Hammond przejechali bez szwanku, ale James May nie miał tyle szczęścia, co koledzy.
Prowadzone przez niego Mitsubishi Lancer Evo VIII pędziło przez tunel, ale pod koniec przejazdu James May zbyt późno wyhamował i samochód roztrzaskał się o ścianę wydrążoną w skale. Choć cała sytuacja wyglądała bardzo groźnie, a James May trafił po niej do szpitala, całość zakończyła się jedynie obtarciami, obiciami i połamaniem żebra.
James May po pobycie w szpitalu i częściowej rekonstrukcji Lancera dołączył do pozostałej dwójki. W tym samym odcinku udało mu się jeszcze zatopić samochód podczas przejazdu drogą przez zamarznięte jezioro. Ostatecznie mocno pokiereszowane mitsubishi pojawiło się na mecie odcinka.
Prezenter "The Grand Tour" w rozmowie z jednym z brytyjskich dzienników zapewnił fanów, że w wypadek w rzeczywistości nie wyglądał aż tak tragicznie. James May podsumował całe wydarzenie słowami "Hammond miewał znacznie lepsze wypadki".