Do sytuacji doszło w miniony weekend. Gdyby nie szybka reakcja policjantów mogło dojść do tragedii.
O terroryzującym okolicę mężczyźnie policję poinformowali liczni przerażeni przechodnie. Zgodnie z ich doniesieniami prowadzący Chryslera Voyagera starał się rozjeżdżać przypadkowych pieszych, wjeżdżając z impetem na chodniki i pobocza.
Jak informuje podinsp. Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII mężczyzna "próbował np. kilkakrotnie rozjechać parę podczas pikniku pod lasem; [...] okazało się także, że na jednej z ulic dzielnicy doszło do zdarzenia, gdzie potrącona została jedna kobieta, a to tylko dlatego jedna, bo reszta osób zdołała odskoczyć [...]". W grupie znajdowały się także dzieci, które ledwo uniknęły śmierci pod kołami rozpędzonego vana.
Policjanci błyskawiczni wyruszyli w pogoń za psychopatycznym kierowcą. Jak się okazało, sprawca poruszał się samochodem bez tablic rejestracyjnych. Wkrótce 26-letni mężczyzna został ujęty. Śledztwo wykazało, że auto zostało mu powierzone przez prawowitego właściciela, który przekazał go w celu jego naprawy.
Po sprawdzeniu danych mężczyzny wyszło na jaw, że posiada on dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyzna został już zatrzymany i tymczasowo osadzony w areszcie.
W sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy, który posłuży prokuraturze w zbliżającym się sądowym postępowaniu. Mężczyzna usłyszał już trzy zarzuty usiłowania zabójstwa. Odpowie także za niestosowanie się do wyroku sądu.