Nawet w nowych samochodach segmentu B trzeba czasem dopłacać do podłokietnika, a w starszych modelach i w wyższych klasach nie zawsze był on standardem. Dlatego wielu kierowców wyrobiło sobie nawyk trzymania ręki na drążku zmiany biegów. Nawet mając podłokietnik często zostawiamy dłoń na lewarku np. w korku, kiedy co chwilę trzeba zmieniać biegi.
To bardzo szkodliwy nawyk, którego warto się wyzbyć. Nie tylko możemy w ten sposób uszkodzić przekładnię, ale narażamy się na niebezpieczeństwo. W razie podbramkowej sytuacji zareagujemy pewniej i szybciej, kiedy dwie ręce będą trzymać kierownicę.
Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
Długotrwały nacisk na skrzynię jest dla niej szkodliwy. Co więcej, trzymając dłoń na lewarku nieświadomie cały czas nim lekko poruszamy. Przede wszystkim uszkodzić możemy wybierak, zacznie się zacinać, a wrzucenie biegu stanie się coraz trudniejsze. Kolejny element narażony na szybsze zużycie i awarię to synchronizatory.
Objawy? Coraz częstsze pojawianie się zgrzytania podczas próby zmiany biegu (nieważne czy auto jest rozgrzane, a my prawidłowo dokonujemy zmiany), a nawet wypadanie biegu podczas jazdy. Precyzyjne wrzucanie biegów utrudnić mogą także wytarte widełki zmiany biegów. W końcu będziemy musieli udać się do warsztatu i zostawić tam kilkaset złotych, a w niektórych przypadkach nawet więcej.
Pamiętajcie też, że to właśnie na drążek zmiany biegów patrzy się, oceniając realny przebieg samochodu. Wytarta gałka to lampka ostrzegawcza dla kupującego, że auto mogło przejechać więcej niż w rzeczywistości.
Podobnym nawykiem jest trzymanie lewej nogi nie na podnóżku, a zostawianie jej nad sprzęgłem. Częsta jazda w ten sposób jest szkodliwa dla samochodu. Kierowca nigdy do końca nie wie na ile jego stopa lewituje nad pedałem, a na ile delikatnie go naciska. A już bardzo delikatny nacisk może sprawić, że sprzęgło pracuje - powstaje efekt podobny do jazdy na tzw. półsprzęgle. Skutki są łatwe do przewidzenia.
Operowanie gazem w połączeniu z wciśniętym nawet delikatnie sprzęgłem oznacza uszkodzenie tego drugiego. Układ wysprzęglający może nie wytrzymać dłużej niż 10 czy 20 tys. km - wszystko zależy od tego, jak agresywny jest styl jazdy kierowcy.
Gdy kierowca trzyma nogę nad pedałem sprzęgła zamiast na podnóżku i uszkodzi w ten sposób sprzęgło, to czekają go spore wydatki. W gorszym przypadku naprawa może przekroczyć kilkaset zło. Komplet sprzęgła kosztuje od 350 do 1000 zł - kwota zależy od stopnia zaawansowania silnika. Do sumy często trzeba jednak doliczyć też wymianę koła dwumasowego (a sama część kosztuje od 800 do nawet 6500 zł) oraz zawsze cenę robocizny mechanika.