Solna pustynia Boneville w stanie Utah, znana jest z goszczenia śmiałków chcących pobić rekordy prędkości. Oprócz wyczynowców obiekt odwiedzają także mniej radykalni kierowcy, którzy w bezpieczny sposób chcą jedynie zaznać odrobiny adrenaliny, przy okazji sprawdzając osiągi swoich aut. Jak więc dużego trzeba mieć pecha, by na obszarze o powierzchni ponad 50 tys km kwadratowych wbić się w solny wał?
Właśnie taki los spotkał kierowcę Tesli Modelu X. 44-letni mężczyzna, jadąc ze swoją również 44-letnią żoną oraz trójką dzieci, chciał najwidoczniej sprawdzić maksymalne osiągi swojego elektryka. Rozpędził wóz do ponad 100 mph (ponad 160 km/h), nieświadomie kierując się na wprost usypanego niedaleko wału. Z doniesień departamentu policji w Wendover wynika, że mężczyzna zaczął hamować zdecydowanie za późno, przez co z dużą prędkością zderzył się ze skarpą.
Mimo poważnych uszkodzeń samochodu pięcioosobowa rodzina, w tym dzieci w wieku 17, 15 oraz 12 lat, wyszła z wypadku cało. Jak informuje lokalna policja, mogą to zawdzięczać zapiętym pasom oraz poduszkom powietrznym, które uchroniły ich przed ciężkimi obrażeniami. Wkrótce cała piątka została umieszczona w dwóch szpitalach - klinice Uniwersytetu Utah oraz lokalnym szpitalu dziecięcym. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak informują eksperci, jazda po solnej nawierzchni różni się od prowadzenia samochodu po asfalcie. Podłoże jest zdecydowanie bardziej zdradliwe, mimo iż skorupa jest bardzo twarda i przypomina beton. Wskazane jest przejechanie trasy najpierw z niską prędkością, upewniając się o swoim bezpieczeństwie. Dopiero po takim teście można pozwolić sobie na popuszczenie wodzy fantazji.
Policja jest w trakcie badania przyczyn wypadku. Najwidoczniej, mimo olbrzymiej powierzchni solnej pustyni Boneville i niskiej szansy na jakiekolwiek nieszczęśliwe zdarzenie, niektórzy kierowcy mają wyjątkowy talent i nawet w tak sprzyjających okolicznościach potrafią wpakować się w tarapaty.