• Link został skopiowany

Chiński Great Wall wchodzi do Europy. Wykorzysta dużą sieć dilerską

Great Wall chce wprowadzić do Europy marki Ory i Wey. W tym celu wszedł w współpracę z dużą siecią dilerską.
Elektryczny Great Wall Ora R2
fot. Great Wall

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Chińskie marki powoli coraz śmielej wchodzą do Europy, w tym do Europy Zachodniej. Great Wall zdecydował jednak, że nie stworzy swojej sieci dilerskiej, a wykorzysta już istniejącą, przez co wszedł w współpracę z Emilem Freyem.

Zobacz wideo Studio Biznes odc. 124

Chodzi o wprowadzenie dwóch marek – Ory i Wey. Samochody Ory obejmują Funky Cat EV, który ma trafić do salonów Emila Freya w Niemczech pod koniec 2022 roku, a marka premium Wey będzie oferować w tym kraju Coffee 01 PHEV. Tak przynajmniej informuje Auto News.

Co prawda Great Wall w dalszym ciągu rozważa stworzenie własnej sieci sprzedaży, ale woli najpierw sprawdzić, jak się przyjmą ich produkty przy wykorzystaniu już istniejących struktur Emila Freya. Auto News szacuje przychody Emila Freya z nowych i używanych samochodów w 2021 r. na 13 miliardów euro, czyli ponad dwukrotnie więcej niż zajmująca drugie miejsce grupa dealerów, Penske Automotive.

Jak powiedział w oświadczeniu Xiangjun Meng, szef europejskiego rynku Great Wall: „Dla Great Wall Motor jest to kamień milowy na drodze do Europy. Ten projekt współpracy z Emilem Freyem wyznacza kurs dla naszego wejścia na rynek i drogę do naszych klientów."

Great Wall zapowiedział swoje plany ekspansji na Europę podczas targów motoryzacyjnych w Monachium ostatniej jesieni i otworzył swoją centralę właśnie w tym mieście.

Na ten moment ekspansja ogranicza się do terytorium Niemiec, ale w najbliższym czasie ma ruszyć ekspansja, w tym także do Wielkiej Brytanii. Inne sieci dilerskie mogą odczuwać niepokój z tego powodu.

Chińskie marki mocno naciskają na rozwój pojazdów elektrycznych i są zdecydowane wkroczyć na zachodni rynek motoryzacyjny w taki sam sposób, jak japońskie marki w latach 70., Koreańczycy w latach 90. i nowicjusze, tacy jak Tesla. Chcą doprowadzić do tego, żeby za dwadzieścia lat, niezależnie od tego, gdzie klient mieszka, gdy się rozejrzy, to wszędzie zobaczy samochody wyprodukowane w Chinach i z chińskim logo. Ich pojazdy mają wtopić się w otoczenie, tak jakby były od zawsze.

Pytanie czy z powodu ekspansji z Chin, zachodni producenci podejmą jakieś kroki czy może zbagatelizują tę sytuację?

Więcej o: