Z pomiarów wykonywanych podczas różnych eksperymentów wynika, że w słoneczny ciepły dzień w ciągu 30 minut wnętrze auta może nagrzać się do temperatury nawet 55 st. C, a po godzinie może zbliżyć się nawet do 65-70 st. C. Czy to dużo? Tak, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia ze stosunkowo małym pomieszczeniem, bez żadnej wentylacji.
Wejście do takiego samochodu jest jak zderzenie się ze ścianą gorąca, a jazda będzie wyjątkowo niekomfortowa. Dlatego pierwsza porada musi być absolutnie banalna i oczywista. Jeśli parkujemy samochód, to warto się rozejrzeć i wybrać miejsce, które jest w jakiś sposób osłonięte przed słońcem. W tak upalny dzień jak dzisiaj wystarczy dosłownie chwila, żeby po powrocie np. ze sklepu w kabinie zrobiło się nieznośnie.
Włączenie klimatyzacji od razu po ruszeniu niewiele da. Jeżeli to możliwe, powinniśmy zaparkować samochód w zacienionym miejscu lub parkingu podziemnym. Kilka stopni mniej zrobi różnicę. Dodatkowo, warto na 2-3 minuty przed startem otworzyć drzwi lub okna, by wyrównać temperaturę wewnątrz pojazdu z tą zewnętrzną. Taki zabieg odciąży sprężarkę klimatyzacji i pozwoli zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwo.
Pierwsze kilometry radzimy pokonać z wewnętrznym obiegiem powietrza i z włączonym trybem automatycznym. Działa najbardziej wydajnie, co pozwoli możliwie szybko obniżyć temperaturę. Po jej ustabilizowaniu na pożądanym poziomie, ustawiamy zewnętrzny obieg powietrza. To zapobiegnie nadmiernemu przesuszeniu powietrza i uchroni błony śluzowe przed wyschnięciem.
Aby przyspieszyć proces obniżania temperatury wewnątrz, warto też zasłonić okna roletami (jeśli takowe są w pojeździe) i zamknąć szklane okno dachowe. Przynajmniej na pierwszych kilka kilometrów. To dodatkowo przyspieszy proces schładzania temperatury wewnątrz.
Należy też pamiętać, by rozsądnie ustawić temperaturę powietrza wdmuchiwanego do kabiny. Lekarze zalecają, aby różnica nie była wyższa, niż 5-8 stopni Celsjusza od tej na zewnątrz auta, przynajmniej na krótkich trasach. W dłuższej, gdy organizm człowieka ma więcej czasu na aklimatyzację, można ją zmniejszyć o dodatkowe kilka stopni.
Kolejny element prawidłowej eksploatacji dotyczy ustawienia nawiewów. Mocny nadmuch na twarz i górne drogi oddechowe może szybko doprowadzić do przeziębienia, problemów z zatokami, a także wywołać alergię. Lekarze informują również o konsekwencjach w postaci bólu głowy, mięśni i kaszlu. Szybka zmiana temperatury może też prowadzić do osłabienia odporności, a w skrajnym przypadku do szoku termicznego. W związku z tym, lepiej ukierunkować strugę powietrza na szybę i nogi, dając sobie więcej czasu na przystosowanie do przebywania w chłodniejszym miejscu.
Jeśli dysponujecie manualnie sterowaną klimatyzacją, unikajcie ustawiania minimalnej temperatury na skali przy pokrętłach. Zdecydowanie bardziej korzystne dla zdrowia będzie chłodne powietrza i nieco mocniejszy nawiew kierowany na szybę i nogi.
Przed wizytą w serwisie, możemy samodzielnie wymienić filtr kabinowy. Kosztuje zazwyczaj kilkadziesiąt złotych, natomiast jego wymiana nie jest specjalnie wymagająca. Zaoszczędzimy w ten sposób całkiem sporo oraz pozbędziemy się jednej z przyczyn nieprzyjemnego zapachu w kabinie. Równie nieskomplikowana usługa w warsztacie kosztować będzie około 50 złotych. W zależności od modelu, filtr znajduje się na podszybiu (dostęp po otwarciu maski i zdemontowaniu kilku plastikowych osłon) lub w kabinie. To drugie umiejscowienie jest zdecydowanie popularniejsze.
Instrukcje wymiany filtra w danym modelu z łatwością znajdziemy w internecie lub na opakowaniu. Z jej pomocą ów czynność przeprowadzimy w pół godziny. Nie potrzebujemy do tego specjalistycznych narzędzi.
Klimatyzacja to także idealne środowisko dla grzybów i pleśni. Często po pierwszym uruchomieniu po długiej przerwie wydobywa się z nawiewów przykry zapach. Walczyć z nim możemy z pomocą ozonowania wnętrza - taka usługa kosztuje około 60 złotych. Możemy również kupić takie urządzenie za 220-300 złotych i postawić w garażu. Nie zajmuje dużo miejsca.
Na rynku dostępnych jest także wiele innych preparatów aplikowanych bezpośrednio w kratki klimatyzacji, są one dobrym elementem profilaktycznej troski i kosztują zaledwie kilkanaście złotych.