Ma być dokładnie 90. Co do stopnia. Dwa tysiące zł mandatu na przejazdach

Zapory kolejowe muszą być ustawione dokładnie pod kątem 90. stopni. W przeciwnym razie kierowca nie może wjechać na przejazd. Złamanie tego zapisu oznacza wysoką karę i warto wiedzieć, że policjanci regularnie patrolują okolice torowisk.

90 to słowo-klucz w przypadku, w którym kierujący zbliża się do przejazdu wyposażonego w zapory lub półzapory. Co oznacza? Wyraża nic innego jak... kąt. Zapory lub półzapory muszą być bowiem ustawione pod kątem prostym. Tylko w takim przypadku pojazd ma niejako zielone światło na wjazd na przejazd. Gdy kąt zmniejszy się chociażby o jeden stopień, oznacza to trzy rzeczy.

I może się to wydawać przesadą, to jednak policja bardzo pilnuje, by kierowcy przestrzegali przepisu i ruszali dopiero, kiedy szlabany są w pełni otwarte. Przejazdy kolejowe to miejsce, w którym musi być przestrzegana zasada zero tolerancji. Kolejne porady związane z poprawnymi nawykami drogowymi i mandatami publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.

Mniej niż 90, czyli zielone światło zmienia się w czerwone!

Zmniejszenie kąta, pod którym zapory lub półzapory zostały ustawione w stosunku do jezdni, wiąże się z tym że ich opuszczanie rozpoczęło się, bo do przejazdu zbliża się pociąg. To po pierwsze. Po drugie taki scenariusz sprawia, że – obrazowo mówiąc – "światło" zmienia się nie z zielonego na pomarańczowe, a zielonego na czerwone. Kierowca musi bezwzględnie zatrzymać się przed linią zatrzymania. I przepisy w tej kwestii nie pozostawiają żadnego pola do interpretacji. Mówi o tym m.in. art. 28 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Kierujący jest obowiązany prowadzić pojazd z taką prędkością, aby mógł go zatrzymać w bezpiecznym miejscu, gdy nadjeżdża pojazd szynowy lub gdy urządzenie zabezpieczające albo dawany sygnał zabrania wjazdu na przejazd.

Zobacz wideo Kierowca wyprzedzał na zakazie i poruszał się ze zbyt wysoką prędkością

Zapory na przejeździe ruszyły? Mandat to 2 tys. zł

Zmniejszenie kąta ustawienia zapór lub półzapór oznacza jeszcze jedną rzecz. W sytuacji, w której kierowca nie dostosuje się do obowiązku zatrzymania pojazdu i wjedzie na przejazd, może otrzymać naprawdę wysoki mandat. W głos nowego taryfikatora mandatów obowiązującego od 1 stycznia 2022 roku, grzywna za naruszenie przez kierującego zakazu wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie zapór lub półzapór zostało rozpoczęte, wynosi aż dwa tys. zł. Co więcej, wykroczenie oznacza też 4 punkty karne, przy czym ich ilość już we wrześniu wzrośnie do 10.

I kara nie jest wyłącznie pozorna. O dwutysięcznych mandatach wlepianych kierowcom w bezpośredniej bliskości przejazdów kolejowych nieustannie donoszą relacje policyjne – relacje wynikające m.in. z prowadzenia akcji kontrolnych w rejonie przejazdów. Ostatnio do kampanii włączyła się także Straż Ochrony Kolei. W województwie małopolskim udało im się złapać nawet rowerzystę, który wjechał na przejazd omijając zamykające się zapory. Tak, w tym przypadku mandat to nadal dwa tys. zł!

Mandat za przejazd kolejowy jest wysoki. Taki właśnie musi być!

Mandaty na przejeździe kolejowym wzrosły drastycznie. I choć sankcja jest mocno dotkliwa, jej dotkliwość to nie wynik złośliwości ustawodawcy, a dbania o bezpieczeństwo. Każdego roku na przejazdach kolejowych dochodzi nawet do 200 wypadów. A te powodują nie tylko straty materialne (wstrzymują ruch kolejowy średnio na 600 godzin rocznie), ale przede wszystkim kończą się ze skutkiem śmiertelnym. Tylko w roku 2021 na przejazdach zginęło 49 osób.

Tak drastyczne statystyki nie powinny jednak dziwić. Półtoratonowy samochód, a właściwie to jego pasażerowie, nie mają absolutnie żadnych szans w przypadku, w którym w bok pojazdu uderzy rozpędzony do kilkudziesięciu km/h pociąg towarowy ważący np. 4000 ton. Auto jest dosłownie miażdżone i wleczone kilkadziesiąt metrów po torach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA