Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Złodzieje nie biorąc pod uwagę, że jeżeli nie są cwani, to łatwo ich namierzyć. W szczególności jak się nie zauważy, że na „ogonie" siedzi śmigłowiec policyjny.
Do zuchwałej kradzieży doszło w ubiegłą środę. Policja stanowa Michigan dostała zawiadomienie, że z zakładu Forda w Dearborn skradziono kilka pickupów Ford Raptor. Funkcjonariusze zostali poinformowani, że złodzieje noszą maski narciarskie i wskazano im kierunek ich ucieczki. Zdecydowano zatem o wysłaniu helikoptera, aby ich pilnował z powietrza.
Jeden z Raptorów został szybko zlokalizowany i został śledzony, a załoga powietrzna przekazała oficerom naziemnym informacje o lokalizacji, aby mogli umieścić jednostki w samochodach w gotowości do ataku. Złodziej półciężarówki pozostawił swojego Raptora przed domem, dzięki czemu udało się go odzyskać. Niedługo potem policji udało się zatrzymać kolejny samochód pozostawiony pod tym samym adresem.
Trzech podejrzanych zostało aresztowanych, a policja odkryła jeszcze trzy kolejne pojazdy, które okazały się skradzione, w tym Mustang GT500, który został skradziony z fabryki Forda Flat Rock na początku tego roku.
Materiał termowizyjny z policyjnego helikoptera wygląda niesamowicie. Widać jak z rur wydechowych wydobywa się ciepło, przez co wygląda jakby Raptor miał przymocowane parę rakiet.
Podstawowy Raptor jest dość szybki dzięki 3,5-litrowemu silnikowi V6 z podwójnym turbodoładowaniem o mocy 456 KM, ale Raptor R otrzymuje V8 5,2 z doładowaniem z Mustanga Shelby GT500, który zwiększa moc do 710 KM i 868 Nm momentu obrotowego. Prędkość jest sztucznie ograniczona do 193 km/h.
Tutaj udało się schwytać rzezimieszków, a materiał z kamery termowizyjnej nadaje klimatu tej akcji.
