Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Nie od dziś wiadomo, że powoli centra miast zostają zamykane dla starszych samochodów, które spełniają stare normy emisji spalin. Tworzone są strefy Low Emission Zone, w skrócie LEZ. Obecnie w tego typu stref w Europie jest 320.
Według badania przeprowadzonego przez Clean Cities Campaign wynika, że do 2025 r. aktywnych tego typu stref będzie 507. Czyli o 58 proc. więcej w porównaniu z czerwcem tego roku. Popularyzowaniu tych stref sprzyjają zmiany w prawie np. we Francji czy w Polsce.
Co więcej, eksperci przewidują, że w przeciągu najbliższych trzech lat 27 istniejących już teraz stref LEZ zostanie rozszerzonych lub zostaną zaostrzone przepisy dotyczącego tego jakie pojazdy będą mogły wjeżdżać do niej.
Oczywiście część kierowców nie jest zachwycona wprowadzaniu tego typu stref. Do tego grona również można zaliczyć niektórych urzędników. Jak przedstawia powyżej przytoczone badanie jedynie 45 z 100 miast wybranych jako te, które będą wprowadzały strefy LEZ zastosowało się do tych wytycznych. 10 z nich dopiero ma zarys planu, gdzie wprowadzić taki obszar.
A jak ma to się w Polsce? Najbliższej stworzenia zielonej strefy transportu jest Kraków. Co prawda już raz została taka ustanowiona, lecz po protestach mieszkańców została zlikwidowana. Po zmianie przepisów miasto chciało ponownie wprowadzić taki obszar od 1 stycznia 2023 r., ale po konsultacjach społecznych wynika, że najwcześniej taka strefa zostanie uruchomiona w 2024 r. Jeśli uda się to zrealizować, to mieszkańcy Krakowa będą specjalnie chronieni do 2025 r.
Inne polskie miasta, które są zainteresowane strefami LEZ to np. Warszawa, Wrocław czy Łódź.
Na razie nie ma co mówić o wprowadzeniu w naszym kraju stref ZEZ, czyli Zero Emission Zone.