Więcej materiałów dotyczących egzaminowania kierowców i sytuacji w WORD-ach publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.
Egzaminatorzy na prawo jazdy są kolejną grupą zawodową, która po prostu ma dość. Tyle że nie do końca mają jak pokazać swoje niezadowolenie. Powód? Nie zrzeszają ich związki zawodowe. Nie mogą zatem ogłosić np. strajku. Zdecydowali się zatem na oddolną akcję protestacyjną. A zainspirowali się... policjantami.
Chyba wszyscy pamiętają moment, w którym służba mundurowa postanowiła powalczyć o podwyżki. Z punktu widzenia prawa funkcjonariuszom nie wolno strajkować. Dlatego zaczęli... masowo brać zwolnienia lekarskie. I takim właśnie trybem chcą iść egzaminatorzy na prawo jazdy. W efekcie choć WORD-y w czystej teorii będą mogły pracować normalnie, de facto nie będzie kim pracować. Nie będzie miał kto przeprowadzać egzaminów na prawo jazdy, a to doprowadzi do paraliżu jednostek oraz do sytuacji, w której kandydaci na kierowców przestaną zdobywać uprawnienia do kierowania pojazdami.
Jak sytuacja wygląda obecnie? Najgorzej ma się PORD Gdańsk. Jednostka napisała w komunikacie na swojej stronie internetowej, że większość egzaminatorów zgłosiła 4 lipca nieobecność w pracy. A to uniemożliwia normalną pracę ośrodka egzaminacyjnego. W pozostałych WORD-ach – jak wynika z informacji serwisu prawodrogowe.pl – na razie podobne scenariusze nie sprawdzają się. Tyle że nie wiadomo jak długo sytuacja utrzyma się. Akcja protestacyjna może w każdej chwili przybrać na sile i sparaliżować większość ośrodków w kraju...
4 lipca 2022 roku PORD Gdańsk nie pracował wcale. 5 lipca 2022 roku (czyli dziś) akcja trwa dalej. W jednostce odbyły się wyłącznie egzaminy na kat. B+E oraz C+E i to też tylko w godzinach 6:00 - 10:30.
No dobrze, ale czego tak właściwie chcą egzaminatorzy? Komitet Egzaminatorów RP powołany na potrzeby oddolnego protestu mówi o trzech postulatach. Po pierwsze chodzi o to, aby unowocześnić model egzaminowania kandydatów na kierowców. Egzaminatorzy chcą mieć dużo większą swobodę w ocenie umiejętności kandydata na kierowcę. Nie chcą opierać się na sztywnych zadaniach i jej zero-jedynkowej ocenie. Taka zmiana sytemu może bowiem przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Po drugie egzaminatorzy chcą mieć wpływ na zmiany legislacyjne w zakresie egzaminów, ale też ruchu drogowego. Do tego konieczna jest dużo lepsza komunikacja między środowiskiem a Ministerstwem Infrastruktury. Po trzecie pracownicy WORD-ów chcą... podwyżek! Temu jednak ciężko się akurat dziwić. Ich zarobki są regulowane za pomocą rozporządzenia. A ostatnie pochodzi z roku 2007. Od tego momentu – a więc przez ostatnie 15 lat – egzaminatorzy nie dostali nawet złotówki podwyżki. Ceny jednak nie stoją w miejscu, co szczególnie widać w ostatnich dwóch latach.
W roku 2007 inflacja wynosiła 2,5 proc. Dziś to 14 proc. W roku 2007 minimalne wynagrodzenie wynosiło 936 zł brutto. Dziś to 3010 zł brutto. A zarobki egzaminatorów stoją w miejscu.
Czy egzaminatorzy na prawo jazdy rzeczywiście zarabiają tak źle? Jeżeli mówimy o osobie egzaminującej w ramach jednej kategorii prawa jazdy, jej wynagrodzenie zasadnicze wynosi od 2,5 do 3,5 tys. zł. W skrócie, dziś to mniej więcej najniższa krajowa... A warto pamiętać o tym, że egzaminator musi być po studiach, musi skończyć specjalistyczny kurs, znać na pamięć prawo o ruchu drogowym oraz zdać trudny egzamin państwowy. Pracownikom WORD-ów przysługuje również dodatek funkcyjny. W przypadku jednej kategorii wynosi on od 1000 do 1500 zł.
Zarobki egzaminatorów na prawo jazdy w Polsce:
Oczywiście rozporządzenie mówi o większej ilości dodatków i premii. Tyle że te mogą być w obecnej sytuacji czysto pozorne. Coraz więcej pisze się bowiem o tragicznej sytuacji finansowej WORD-ów. Są niedofinansowane. A z pustej kasy ciężko wypłacać dodatkowe środki pracownikom. I tak kółko się zamyka.