Diagnosta otrzymywał łapówki za pieczątki. Nawet nie przyglądał się samochodom

Nieuczciwego diagnostę, który miał przyjmować łapówki za pieczątkę potwierdzającą przejście badania technicznego pojazdu, zatrzymali Garwolińscy policjanci. Postawiono mu kilka zarzutów, za które grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Jak informuje mł. asp. Małgorzata Pychner z KPP w Garwolinie, funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej pracowali nad tą sprawą od dłuższego czasu. Przeanalizowali dziesiątki dokumentów, a także przesłuchali wielu świadków. To doprowadziło ich do 42-letniego pracownika jednej ze stacji kontroli pojazdów. Jak ustalili policjanci, diagnosta wielokrotnie wystawiał zaświadczenia o pozytywnym przejściu badania technicznego, choć w rzeczywistości nawet nie widział pojazdów.

Więcej motoryzacyjnych wiadomości znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Mężczyzna usłyszał kilkanaście zarzutów, w tym także przyjęcia korzyści majątkowej oraz poświadczenia nieprawdy. Za wystawienie zaświadczenie oraz wbicie pieczątki do dowodu rejestracyjnego miał on niejednokrotnie przyjmować łapówkę. Sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego diagnosty.

Zobacz wideo Zmienia się świat motoryzacji, zmienia się podróżowanie - pojechaliśmy elektrykiem na Bornholm

Zarzuty nie tylko dla diagnosty

Aby ktoś mógł łapówkę przyjąć, ktoś inny musi ją wręczyć. Dwóch mężczyzn zatrzymanych przez policję również nie unikną odpowiedzialności karnej. Obaj przekonali się, że oferowanie pieniędzy za pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym jest przestępstwem, zagrożonym karą 10 lat więzienia.

Funkcjonariusze w dalszym ciągu badają sprawę i ustalają, czy takich przypadków nie było więcej. Nieuczciwy diagnosta usłyszał kilkanaście zarzutów, a sąd na wniosek śledczych zastosował wobec niego 3-miesięczny areszt. Za przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej oraz poświadczenie nieprawdy może mu teraz grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.

- donosi mł. asp. Małgorzata Pychner

Powyższy przypadek nie jest jedynym incydentem. W Polsce badania techniczne przechodzi prawie 98 proc. wszystkich samochodów. Dla porównania, w Niemczech, negatywny wynik jest wystawiany w przypadku 20 proc. badań. Ciężko uwierzyć w to, że polskie pojazdy są w znacznie lepszym stanie niż te zza zachodniej granicy.

Opłata za badanie techniczne pojazdu nie zmieniła się od kilkunastu lat. Oznacza to, że dziś jest po prostu nieadekwatna do kosztów prowadzenia stacji kontroli pojazdów. Chociażby z tego powodu, wielu diagnostów może podchodzić niedbale do przeprowadzenia badania, aby przeprowadzić ich jak najwięcej w ciągu dnia.

Praktykę wystawiania pieczątek w ciemno może jednak ukrócić nowelizacja prawa, która wymaga sfotografowania pojazdu podczas badania. Zmiany mają wejść w życie od początku przyszłego roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.