Więcej porad związanych z eksploatacją samochodu publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.
Inflacja, drożejące paliwa i rosnące ceny samochodów nowych oraz używanych. To główne zjawiska, które sprawiają że kierowcy na potęgę zaczynają poszukiwać oszczędności podczas eksploatacji auta. W tym jednak przypadku warto zachować też pewien umiar. Szczególnie że głównym wrogiem oszczędności jest... krótkowzroczność. Z niektórych wydatków nie warto rezygnować. Dotarliśmy do listy tych oszczędności, które mogą się skończyć jeszcze większymi kosztami dla kierowcy. Listę tą stworzyli mechanicy.
Wyobraźmy sobie nowoczesnego diesla, w którym posłuszeństwa odmówić jeden z wtryskiwaczy. W starszych autach urządzenie się albo regeneruje, albo wymienia na używane. To jest w stanie zapewnić zasadnicze oszczędności w stosunku do zakupu nowego mechanizmu. I tak pojętą oszczędność mechanicy rozumieją. Nie rozumieją natomiast czemu kierowca często nie zastanawia się z czego wynikała awaria układu wtryskowego...
Układ wtryskowy stanowi system naczyń połączonych. Często jest zatem tak, że usterka wtryskiwacza de facto nie wynika z jego stopnia zużycia, a jest powodowana np. uszkodzeniem pompy wysokiego ciśnienia lub zabrudzeniami występującymi w paliwie. Jeżeli podczas naprawy mechanik nie wyeliminuje przyczyny (a więc nie zregeneruje pompy i obligatoryjnie nie wyczyści układu), a skupi się na objawach, usterka szybko powróci. A to zamiast oszczędności, będzie oznaczać dla kierowcy podwójny koszt naprawy.
Od ponad 20 lat mamy doświadczenie z dieslami typu Common Rail i tych układów wtryskowych nie sposób tanio naprawiać. Chyba, że ma to być naprawa na krótką metę. Zwykle powtarzające się usterki, często nazywane nawet wadami, wynikają z tej samej przyczyny, nieusuniętej od pierwszej wizyty w warsztacie. Drogie naprawy Diesli to zwykle pokłosie właśnie tanich napraw. – mówi Adam Lehnort z ProfiAuto Serwis.
Kolejnym elementem, który jest obecnie powszechnie spotykany w samochodach, a którego dotyczy identyczna zasada jak wtryskiwaczy, okazuje się turbosprężarka. Doładowanie puszcza olej lub zatarło się? Zróbmy zatem regenerację i wymieńmy element. Tyle że to nadal często nie usuwa istoty problemu. W silniku 1.6 HDi często się np. zdarza, że do zatarcia doładowania doprowadza niedrożny przewód olejowy. Bez jego wymiany zregenerowane turbo także się zatrze i to dość szybko... Poza tym wraz z doładowaniem, warto wymienić też intercooler lub przyjrzeć się np. szczelności układu dolotowego.
Numerem trzy listy jest oczywiście sprzęgło. Wymiana zużytego mechanizmu rzadko jest łączona np. z wymianą wysprzęglika. Tak, oznacza on dopisanie do listy kosztów często jakiś 350 zł. Tyle że w ten sposób kierujący oszczędza od 600 do 1000 zł. Jeżeli wymiana wysprzęglika zostanie połączona z wymianą sprzęgła, będzie wykonana niejako przy okazji, a więc... za darmo! Wysprzęglik wymieniany samodzielnie – bo np. ujawnił usterkę po wymienia sprzęgła – oznacza identyczny koszt robocizny jak przy wymianie sprzęgła.
Mechanik rozebrał skrzynię biegów? Wymień od razu uszczelniacze samej skrzyni i wału korbowego oraz osłony przegubów. To kosztuje grosze, a ustrzeże przed kolejnym rozbieraniem mechanizmu w razie ujawnienia się nieszczelności.
I przykłady nietrafionych oszczędności można tak naprawdę mnożyć. Dotyczą one także np.:
No dobrze, ale czemu tak właściwie kierowcy decydują się na półśrodki? Zaważa o tym szereg czynników. Czasami braki finansowe, czasami brak wiedzy, czasami brak fachowego poradnictwa, a czasami po prostu partactwo zakładu, do którego auto trafiło. I tak, mniejszy zakres naprawy – skupiony przede wszystkim na objawach – oznacza oszczędności. Tyle że jak mówi mądre powiedzenie, biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy. Bo tanie rzeczy w przypadku mechaniki pojazdowej zazwyczaj zamiast oszczędności, generują dodatkowe koszty choć nie tutaj i dziś, a dopiero za kilka tygodni.