Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Co jakiś czas słyszy się o tym, że ktoś kupił jakąś nieruchomość albo podróżował bocznymi drogami i znalazł wyjątkową kolekcję samochodów albo po prostu jeden samochód. Historia kończy się często tym, że auta są później licytowane. Jednak poniższy bohater poczuł gorzko/słodki smak znalezienia wyjątkowego modelu.
Scott Chivers, twórca kanału Ratarossa podzielił się ostatnio swoją historią sprzed kilku lat. Jego kanał porusza tematykę samochodów Ferrari.
Otóż dwa lata temu w 2020 r. dowiedział się, że gdzieś na opuszczonej stacji paliwowej w Iraku na pustyni stoi czerwone Ferrari F40. Udał się na miejsce i rzeczywiście tak było.
Problem stanowiło jego pochodzenie. Auto należało do syna Saddama Husajna – Udajj Husajna. Syn dyktatora zginął podczas zasadzki przez amerykańskich wojskowych w 2003 r. Ponoć Ferrari było klejnotem w kolekcji mężczyzny.
Chivers chciał wywieść auto z Iraku, lecz dowiedziała się o tym córka dyktatora, która zagroziła, że jeśli auto opuści Irak, to osoba, która tego dokona spotka się z konsekwencjami.
Kto wie, może to wyjątkowe auto jeszcze stoi na tej stacji?