O cenach i inflacji regularnie piszemy na stronie głównej Gazety.pl
Stacje benzynowe długo się przed tym broniły, ale została przekroczona kolejna granica. Siódemka z przodu przy najzwyklejszej benzynie 95 to już nie wyjątek. W tym tygodniu to nowa rzeczywistość. Jeszcze przed weekendem eksperci e-petrol prognozowali kolejne podwyżki.
Niekorzystne dla kierowców prognozy sprawdziły się błyskawicznie.
Już w poniedziałek wielu kierowców informowało, że na ich stacji padła magiczna granica siedmiu złotych za litr. Wczoraj wieczorem jeździłem sporo po Warszawie i z ciekawości zerkałem na mijane słupy z cenami. Dosłownie na jednej, może dwóch wciąż widniało 6,95 i 6,99 zł/l. Cała reszta to już siódemka z przodu, a widok 7,20-7,30 zł/l wcale nie był wyjątkiem.
O tak wysokich cenach informują kierowcy w całym kraju. Wydaje się, że po "złamaniu" magicznej siódemki ceny pogalopowały dalej. I niestety eksperci nie mają dla nas żadnych dobrych informacji. Prognozują kolejne podwyżki. Benzyny i autogazu. Odetchnąć mogą tylko kierowcy samochodów z silnikami Diesla. Ostatnio to właśnie głównie cena ON galopowała. Teraz podwyżki trochę wyhamowały. Tylko, czy to duże pocieszenie, jeśli ceny wyraźnie przebiły siedem złotych za litr?
Czekamy na kolejne prognozy. I trzymamy kciuki, żeby były choć trochę optymistyczne.
Wielu kierowców lubi w Polsce mówić, że ich podwyżki na stacjach nie obowiązują, ponieważ zawsze tankują za sto złotych. Niestety doszliśmy już do takiego poziomu, że za sto złotych do baku nie wlejemy nawet 14 litrów. Przy równej siódemce byłoby to 14,2 litra, a przecież na coraz większej liczbie stacji 7,00 zł/l to pobożne życzenie. A to oznacza, że za 100 złotych wielu kierowców nie przejedzie po mieście 200 km. No, chyba że wasze auta palą mniej niż 7 l/100 km. W korkach o to trudno.
Ceny mogą zniechęcać do tankowania, ale trzeba pamiętać, że nigdy nie powinniśmy doprowadzić do sytuacji, że jeździmy na oparach. A na pewno nie może się to stać nawykiem.
Bez względu na rodzaj silnika i wiek auta należy unikać długotrwałej jazdy na rezerwie. Z uwagi na bezpieczeństwo elementów mechanicznych i ich trwałość warto tankować zbiornik do pełna już przy wskazaniu 20-25 proc. stanu. Unikniemy w ten sposób szeregu nieprzewidzianych usterek i sporych wydatków. Jeśli dojdzie do nagłego spadku jakości mieszanki paliwowo-powietrznej w jednostce z doładowaniem, to w skrajnym przypadku wysoka temperatura w komorze spalania może doprowadzić do wypalenia tłoka, co wiąże się z kosztownym remontem silnika. Co jeszcze może zepsuć zbyt częsta jazda na rezerwie? Tego dowiesz się z naszego poradnika: