Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
O tym jak ważna jest prędkość przekonali się wszyscy ci, którzy znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji. Lepiej jest zdjąć nogę z gazu. Nie wszyscy jednak o tym pamiętają.
2 maja w Gdańsku na drodze do Pruszcza Gdańskiego doszło do niebezpiecznie wyglądającej sytuacji. 62-letni kierowca nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do rzeki Raduni.
Po wpadnięciu do wody, samochód zaczął dryfować, a kierowca wyszedł na dach. Okoliczni świadkowie radzili mu zeskoczyć z samochodu na brzeg. Można zobaczyć to zdarzenie na poniższym nagraniu:
Ostatecznie udało się mężczyźnie bezpiecznie znaleźć na stałym lądzie. Policja, która przyjechała na miejsce sprawdziła trzeźwość kierowcy i czy posiada uprawnienia do prowadzenia pojazdu. Zarówno był trzeźwy, jak i posiadał odpowiednie uprawnienia.
Na miejsce wysłano również pięć zastępów Państwowej Straży Pożarnej, którzy wyciągnęli auto z wody przy pomocy nurków.
62-latek został ukarany mandatem karnym w wysokości 3 tysięcy złotych.