Szerzej o przepisach, zasadach ruchu i znakach drogowych opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.
Każdy kierowca podczas jazdy jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności. Przepisy nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Warto jednak pamiętać o tym, że szczególną ostrożnością jest nie tylko obserwowanie drogi i jej otoczenia oraz reagowanie na zagrożenia. To także baczne patrzenie na znaki drogowe. A te czasami bywają pułapką. Bo zdarza się, że choć znak nie jest ograniczeniem prędkości, ograniczenie wyraża. Tak działa np. tablica D-40.
Zna D-40 "Strefa zamieszkania" informuje kierującego, że wjechał na obszar, na którym realizowany jest intensywny ruch pieszych. Może to być osiedle mieszkaniowe, może to być droga blisko szkoły, a może to być przejazd przez ścisłe centrum miasta. A w takich warunkach prędkość nabiera szczególnego znaczenia. Niska prędkość – warto dodać. Dlatego znak D-40 wprowadza ograniczenie do zaledwie 20 km/h.
Oczywiście na tym definicja znaku D-40 nie kończy się. Bo wskazuje on również na szereg innych okoliczności, o których kierujący bezwzględnie powinien pamiętać. Poniżej wskazujemy pełną listę.
Znajomość ograniczeń prędkość obowiązujących w strefie zamieszkania może zaoszczędzić kierowcy sporo nieprzyjemności. Szczególnie w kontekście nowego taryfikatora mandatów i faktu, że nadal istnieje możliwość odebrania mu prawa jazdy! Czarny scenariusz? Wyobraźmy sobie, że kierowca nie zauważył znaku D-40 i dalej porusza się 71 km/h. To po pierwsze oznacza 1500 zł mandatu (3 tys. zł w przypadku recydywy). Po drugie kierujący dostanie aż 10 punktów karnych (a od września 2022 roku aż 15 punktów karnych). Po trzecie straci prawo jazdy na 3 miesiące.
Z uwagi na niższe ograniczenie prędkości w strefie zamieszkania, dużo łatwiej jest przekroczyć dozwoloną prędkość o więcej niż 51 km/h w terenie zabudowanym. A to oznacza utratę uprawnień przez kierującego.
Prędkość w przypadku strefy zamieszkania, a właściwie to drastyczne przekroczenie dozwolonej prędkości z uwagi na niedostrzeżenie znaku D-40, skończy się mandatem i to też... w najlepszym przypadku. W dużo gorszym scenariuszu policjanci mogą uznać, że kierujący zagroził bezpieczeństwu ruchu drogowego – bo w strefie swobodnie mogą się poruszać piesi, w tym dzieci. W takim przypadku kierowca straci prawo jazdy, ale nie dostanie mandatu. Karę wymierzy mu bowiem sąd. Ten orzeknie zakaz prowadzenia pojazdów i może wlepić do 30 tys. zł grzywny.