Kolejne porady dotyczące ruchu drogowego i jego zasad znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Yellow boxy to nic innego jak miejsca wyznaczone liniami żółtymi, które znajdują się na środku skrzyżowania. Do czego służą? Wykorzystuje się je przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Mają one przypominać kierowcy o tym, aby w warunkach zakorkowania skrzyżowania, nie blokować przejazdu innym autom. I choć podobnie brzmiący przepis obowiązuje również w Polsce, ze stosowaniem yellow boxów jest już spory problem. Problem natury prawnej...
Ale może od początku. W ustawie Prawo o ruchu drogowym funkcjonuje art. 25 ust. 4 pkt 1, który stwierdza że:
Kierującemu pojazdem zabrania się wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy.
Oznacza to mniej więcej tyle, że w sytuacji, w której poruszacie się w korku i macie zielone światło, ale nie możecie pokonać skrzyżowania, bo za nim droga nadal jest zakorkowana, nie powinniście na nie wjeżdżać. Powód? Po zmianie sygnału na czerwony będziecie blokować przejazd pojazdom jadącym z innych kierunków.
Kierowcy niestety nie zawsze pamiętają o tej zasadzie. I żeby się o tym przekonać, wystarczy pojawić się w centrum większego miasta w godzinach szczytu. Blokowanie skrzyżowań pewnie wynika z pośpiechu. Kierowca liczy na to, że gdy już wjedzie na skrzyżowanie, szybciej je pokona. To jednak nie jest prawdą. Bo skoro jazdy kontynuować nie może, scenariusz nie spełni się. A w ten sposób jedynie utrudnia życie innym kierowcom.
Takie zachowanie jest oczywiście wykroczeniem. To w nowym taryfikatorze mandatów zostało obwarowane grzywną sięgającą 300 zł i 2 punktami karnymi. Niestety przepisy i kary nie wpływają w większym stopniu na zachowania kierowców. W końcu ciężko liczyć na to, że na każdym skrzyżowaniu w godzinach szczytu stanie policjant i będzie wlepiał mandat każdemu kierowcy blokującemu ruch. Stąd pomysł yellow boxów. Informacja graficzna w kolorze pomarańczowym miałaby przypominać o obowiązkach i miałaby szansę stać się skuteczną wskazówką.
W Szczecinie swojego czasu ruszył nawet program pilotażowy yellow boxów. Te jednak po 3 miesiącach zniknęły...
Czemu piszemy miałaby? Bo w polskim systemie prawnym takie rozwiązanie nie zostało dopuszczone. Pomarańczowe linie co prawda zostały ujęte w rozporządzeniu Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Art. 85 ust. 3 przypisuje im jednak jedną rolę – chodzi o tymczasową reorganizację ruchu w przypadku np. robót drogowych. Inne funkcje nie zostały przewidziane przez ustawodawcę. Przepis mówi konkretnie że:
Jeżeli na drodze są umieszczone znaki barwy białej i żółtej wskazujące różny sposób zachowania, to kierujący jest obowiązany stosować się do znaków barwy żółtej.
Po rezygnacji z programu pilotażowego z yellow boxami Szczecin nie ma zamiaru się poddawać. Miasto nie ma jednak zamiaru postulować o zmiany w prawie, a postanowiło zamienić yellow boxy w... blue boxy. Włodarze postanowili wykorzystać kolor niebieski do wykreślania kwadratów na skrzyżowaniach, bo kolor niebieski nie jest polaryzowany przez polskie przepisy. I choć pomysł może wydawać się dobry, z nim nadal jest jeden problem. Jako że polskie przepisy nie odnoszą się ani do boxów na skrzyżowaniach, ani niebieskich linii, takie malowanie skrzyżowań w sensie prawnym pozostanie jedynie fantazją zarządcy drogi. Fantazją, której usankcjonowanie oznaczałoby tylko drobną zmianę przepisów...