Fabryka Mercedesa musiała zatrzymać produkcję. Wszystko przez dzikie zwierzę

W ostatnich miesiącach kolejna wiadomość o zatrzymaniu produkcji nie jest niczym nadzwyczajnym. Producenci samochodów mają coraz trudniejsze życie z powodu braku części, pandemii czy sytuacji geopolitycznej. Jednak tym razem powód był zupełnie inny.

Fabryka Mercedesa w indyjskim Pune musiała całkowicie zatrzymać produkcję na kilka godzin z powodu wizyty lamparta. Dziki kot, którego wiek oszacowano na trzy lata, pojawił się znienacka w fabryce i wywołał panikę wśród pracowników.

Więcej ciekawostek z rynku motoryzacyjnego znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Wszystkie prace w fabryce zostały wstrzymane, a do akcji wkroczył lokalny zespół zajmujący się ratowaniem dzikich zwierząt przy współpracy leśników. Na szczęście udało się bezpiecznie złapać dzikiego kota i wyprowadzić z terenu fabryki.

 

Dwóch lekarzy weterynarii brało udział w akcji ratunkowej. Najpierw udało się zaaplikować środek usypiający, a następnie umieszczono całkiem spore zwierzę w specjalnym transporterze. Cała akcja trwała około czterech godzin. Nikt nie ucierpiał podczas tej akcji, a lampart został wypuszczony na wolność.

Zobacz wideo W Studiu Biznes test Mercedesa Citan

Pozostaje zagadką, jakim cudem takie duże zwierzę dostało się niezauważone na teren fabryki. Specjaliści z Wildlife SOS podkreślają, że w okolicznych lasach występuje jedna z największych populacji lampartów na świecie.

Zwierzęta cierpią z powodu coraz szybszego wylesiania terenów. Ingerencja ludzi doprowadziła do ograniczenia dostępności pożywienia dla dzikich zwierząt. Niewykluczone, że lampart próbował znaleźć pokarm.

W indyjskiej fabryce Mercedesa w Pune są produkowane następujące modele z przeznaczeniem na lokalny rynek: Maybach S 560, Klasa E, Klasa E LWB, Klasa C, CLA, GLA, GLE oraz GLS.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.