Zakaz postoju na jałowym biegu przy włączonym silniku obowiązuje w Nowym Jorku od pięciu dekad. Jednak przez wiele lat władze miasta miały ogromny problem z egzekwowaniem tego przepisu. Nie pomagały kampanie społeczne informujące o zanieczyszczaniu środowiska, a nowojorska policja nie była w stanie wyłapywać wszystkich kierowców popełniających wykrocznie.
Więcej informacji na temat mandatów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Trzy lata temu włodarze miasta postanowili wprowadzić obywatelski program powiadamiania o samochodach łamiących ten zakaz. Wykorzystano do tego prosty mechanizm – zgłaszający dostaje gratyfikację finansową o wysokości 25 procent z każdego mandatu wynoszącego 350 dolarów.
Wystarczy przesłać film o długości ponad trzech minut, na którym uwieczniono ciężarówkę z uruchomionym silnikiem, widoczne numery rejestracyjne pojazdu oraz nazwę firmy, do której należy. Pomysł chwycił bardzo szybko. Wielu mieszkańców uczyniło z niego dochodowy biznes.
Zjawisko opisały nawet lokalne media. W New York Times pojawił się artykuł, z którego wynika, że 85 procent wszystkich wniosków o ukaranie złożyło 20 najbardziej aktywnych mieszkańców. Miasto wypłaciło z zeszłym roku 724 tys. dolarów premii z tego tytułu. Natomiast od 2019 roku budżet miasta na ten cel przekroczył już 1,1 mln dolarów.
Podobno najbardziej aktywnym sygnalistą jest 81-letni emeryt zamieszkujący dzielnicę Queens. W zeszłym roku zarobił na donosach 64 tys. dolarów. Wbrew pozorom taka praca nie należy do najprzyjemniejszych. Wielu kierowców ciężarówek zaczęło zwracać uwagę na miejskich łowców i reagować na osoby próbujące robić zdjęcia. Zdarzyło się już kilka incydentów, podczas których dochodziło do pobicia.