Więcej porad dla rowerzystów znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Co do zasady rowerzysta nie powinien poruszać się po chodniku. Wyjątek dotyczy sytuacji, w której ma mniej niż 10 lat, nie ma wyznaczonej ścieżki dla rowerów, a na jezdni auta mogą jechać szybciej niż 50 km/h lub są trudne warunki atmosferyczne. Co więcej, skorzystanie z możliwości jazdy po chodniku wcale jeszcze nie oznacza, że to rowerzysta wyznacza zasady. Bo tak nie jest!
No dobrze, a więc jak jeździć po chodniku? Nowe przepisy w tej sprawie zaczęły obowiązywać 30 sierpnia 2021 roku. I wyznaczają one dwie zasady. Po pierwsze na chodniku to pieszy ma pierwszeństwo. Rowerzysta musi ustępować. Po drugie nie można jechać rowerem zbyt szybko. Tu niestety przepisy są jednak raczej mało precyzyjne. Najlepszy dowód na to można znaleźć w art. 86a ustawy Kodeks wykroczeń. Mówi on, że rowerzysta powinien poruszać się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego. Tylko co to właściwie oznacza...?
Zasada bliżej nieokreślonej prędkości maksymalnej wyznaczona w art. 86a Kodeksu wykroczeń odnosi się nie tylko do rowerzystów, ale i kierujących hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego albo poruszając się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch.
Wskazanie, że rowerzysta może się poruszać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, to stwierdzenie mało precyzyjne. Niezwykle precyzyjna okazuje się jednak już kara za samo wykroczenie. Zbyt szybka jazda rowerem po chodniku skończy się bowiem mandatem wynoszącym dokładnie 300 zł. Co więcej, prawo do zatrzymania cyklisty mają w takim przypadku nie tylko policjanci, ale i strażnicy miejscy lub gminni.
Wnioski? Wiadomym jest to, że ciężko było precyzyjnie określić maksymalną prędkość roweru na chodniku. I powód może być bardzo prozaiczny. Jednoślady nie muszą być wyposażone w prędkościomierz – cykliści kupują je we własnym zakresie, ale też nie wszyscy cykliści. Całe szczęście praktyka zdobyta od końca sierpnia 2021 roku wskazuje, że straże miejskie czy policjanci nie prowadzą "polowań" na rowerzystów. Nie stoją przy chodnikach i nie wyskakują do cyklistów z lizakiem z krzaków.
Jeżeli rowerzysta dostaje już mandat za zbyt szybką jazdę po chodniku (choć scenariusz nie jest częsty), dostaje go głównie za drastycznie szybsze poruszanie się w stosunku do pieszych. To niejako broń na wszelki wypadek. I taka postawa może być słuszna. W końcu chodzi o bezpieczeństwo pieszych. A konieczność dbania o nie najlepiej obrazuje szereg śmiertelnych zdarzeń z udziałem kierujących elektrycznymi hulajnogami i pieszych. Prędkość zagraża pieszemu nie tylko podczas spotkania z autem. Prędkość na rowerze jest równie groźna.