• Link został skopiowany

Kradzieże kół to plaga. Wróciliśmy do lat 90. Czy da się bronić przed złodziejami?

Kierowcy pamiętający koloryt motoryzacyjnych kradzieży lat 90., mogą na chwilę mentalnie powrócić do tych czasów. A wszystko za sprawą przykrej niespodzianki. Właściciele coraz częściej znajdują bowiem swoje samochody stojące nie na kołach, a cegłach.
Kradzież kół w samochodzie
fot. Filip Trusz

O kradzieżach samochodów i innych zjawiskach dotyczących polskiego rynku motoryzacyjnego szerzej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.

Bardzo często mówi się o tym, że scenariusze motoryzacyjne znane z lat 90. odeszły do lamusa na dobre. Przykład? W roku 2021 z powodu kradzieży wyrejestrowano w Polsce 7098 samochodów. Dla porównania w roku 1999 kradzieży aut było... 71 543. Różnica w statystykach poraża. Poraża na plus oczywiście. Bo dziś prawdopodobieństwo, że o poranku odkryjesz zamiast zaparkowanego pojazdu wolne miejsce parkingowe, jest dużo mniejsze.

Zobacz wideo Motospacer ze Skodą Fabią po Warszawie

W latach 90. kradli radia. Dziś łupem stają się koła!

Tak, mniejsza ilość kradzieży to bez wątpienia dobra informacja dla właścicieli samochodów w Polsce. To jednak jeszcze nie oznacza, że mogą się w pełni zrelaksować w nocy, gdy ich auto stoi zaparkowane pod blokiem. Bo choć aut rzeczywiście kradnie się mniej, sentyment lat 90. nadal czasami powraca – szczególnie w kontekście kradzieży wyposażenia. Ponad dwie dekady temu złodzieje ukochali sobie radioodbiorniki – najpierw je kradli, a potem sprzedawali na giełdach. Dziś stawiają przede wszystkim na... koła. Widok samochodów stojących na cegłach jest na osiedlach coraz popularniejszy.

Zamiast kół... cegły? To spory i kosztowny problem

Kradzież kół w samochodzie w nocy jest delikatnie mówiąc dość kłopotliwa. Bo nawet jeżeli kierowca ma w bagażniku zapas, ma tylko jeden, a potrzebuje czterech... Zakup nowych kół? To chyba najsensowniejsze i tak naprawdę jedyne rozwiązanie. Niestety wiąże się też z potężnym kosztem. Jedną felgę aluminiową w popularnym rozmiarze 16 cali można kupić już za 400 zł. To daje zatem 1600 zł za komplet. Dobrej klasy opona w najpopularniejszym w Europie rozmiarze 205/55 R16 zostanie wyceniona już na 360 zł za sztukę. To daje 1440 zł za komplet.

Przy popularnym rozmiarze kierowca musi wydać na naprawienie szkody przeszło 3 tys. zł. A im większe są felgi i im bardziej fabrycznym tropem postanowi pójść poszkodowany, tym koszty będą większe. W przypadku modeli premium z obręczami o wielkości 20 cali czy więcej nowy komplet kół będzie już oznaczać kwotę pięciocyfrową.

Czemu złodzieje kradną koła w samochodach?

No dobrze, ale czemu właściwie złodzieje kradną koła? Bo to sposób na prosty zarobek – kradzież trwa kilka minut, na ogół przebiega bezproblemowo i wymaga użycia jedynie klucza, lewarka i... czterech cegieł. Używane alufelgi kosztują od 500 czy 600 zł do kilku tysięcy. A do kwoty doliczyć trzeba jeszcze cenę opon. Co więcej, dziś towaru nie trzeba zbywać na giełdzie, a można go wystawić w sieci. A do tego pokradzieżową historię trudno jest złodziejowi udowodnić (felg czy opon się raczej nie znakuje) i nawet jeżeli zostanie złapany na miejscu przestępstwa na gorącym uczynku, nie poniesie dużych konsekwencji.

Niskie ryzyko i wysokie zyski to też powody, dla których złodzieje dziś kradną nie tylko koła, ale też np. katalizatory. Warto o tym pamiętać.

Jak zabezpieczyć felgi przed kradzieżą?

Kradzieże kół stają się popularne w dużych miastach. Czy przed procederem można się jakoś chronić? No właśnie nie za bardzo... Tak, producenci stosują w autach specjalne zakrętki zapobiegające przed kradzieżą. Każda otrzymuje "unikalny wzór klucza". Niestety złodzieje już od lat bez problemu sobie z nimi radzą. Mają po prostu zestaw specjalnych nakrętek. Nie za bardzo pomoże też parkowanie na placu z monitoringiem. Sama kamera złodzieja nie odstraszy. Nie pozwoli też na jego identyfikację – kradzieży dokonują bowiem osoby zakapturzone.

Oczywiście można też założyć, że monitoring pozwoli na ujawnienie przestępstwa. To bez wątpienia prawda. Warto też jednak pamiętać o tym, że wprawny złodziej jest w stanie zdjąć koła z auta w maksymalnie kilka minut. A to sporo mniej czasu niż może potrzebować kierowca na zbiegnięcie pod blok – nie mówiąc już o dotarciu na miejsce służb w postaci policji.

Zabezpieczenie kół przed kradzieżą nie istnieje. Istnieje za to autocasco

Widząc plagę kradzieży oczywiście kierowca może zmienić w aucie efektowne alusy na stalówki uzupełnione paskudnymi, marketowymi kołpakami lub nie ruszać pojazdu na krok z zamykanego boksu w podziemnym garażu. Tylko chyba nie o to w tym wszystkim chodzi... Jaka jest zatem metoda? Zdroworozsądkowo patrząc na sprawę wskazać można dwie.

Po pierwsze kierowca powinien liczyć się z tym, że o poranku może odkryć swój samochód stojący na cegłach. Szczególnie jeżeli ma w nim założone felgi oryginalne o sporym rozmiarze doposażone w markowe opony. To zawsze zwiększa prawdopodobieństwo kradzieży. Po drugie jedyną formą realnego zabezpieczenia jest tak naprawdę wykupienie polisy autocasco. Ta zagwarantuje wypłatę odszkodowania w razie kradzieży.

Więcej o: