Kradzieże katalizatorów. Wymyślili nowy sposób na złodziei. Oj, bardzo się zdziwią

Kradzieże katalizatorów to plaga nie tylko w Polsce. Ostatnio bardzo głośno o tej pladze jest także w Wielkiej Brytanii. Na tyle, że za walkę ze złodziejami wzięła się Toyota we współpracy z policją.

Kradzieże katalizatorów. Sposób na złodziei

O pladze kradzieży katalizatorów rozpisują się media w całej Polsce, możliwe, że i wy znacie kogoś, kto padł ofiarą złodziei, ponieważ to zjawisko wyraźnie nasiliło się w całym kraju. Zresztą nie tylko nad Wisłą. Ten sam problem dotknął kierowców choćby na Wyspach Brytyjskich. Sprawa jest na tyle poważna, że pisało o niej BBC, a za walkę ze złodziejami wzięła się Toyota. Podobno kradzieże dotyczą głównie starszych samochodów hybrydowych (i Toyot, i Lexusów) - katalizator w hybrydzie ma być mniej obciążony niż w autach z klasycznym napędem. W nowszych japońskich trudniej o kradzież, dlatego narażone są głównie starsze modele.

Jaki sposób wymyślono na Wyspach? Toyota zamierza darmowo oznakować katalizatory w około stu tysiącach samochodów. Na ten cel podobno przeznaczano aż milion funtów. Specjalny sposób znakowania opracowała firma Smartwater (złodzieja nie zorientują się, że ich łupem padła oznaczona część), a cała akcja odbywa się we współpracy z brytyjską policją. Funkcjonariuszom będzie bardzo łatwo namierzyć katalizatory z nielegalnego źródła i złapać złodzieja. Znakowanie ma też działać odstraszająco.

Zobacz wideo Metoda "na drut" na nagraniu z monitoringu. Złodziej ukradł kobiecie torebkę

Kradzież katalizatorów. Po co złodzieje wycinają katalizator?

Kradzież katalizatora to szybka, prosta i bardzo zyskowna akcja. Bardzo trudno je namierzyć, bo nie są przypisane do konkretnego egzemplarza auta, ani nie ma na nich numeru VIN, który umożliwiałby ich identyfikację. To zwykła część zamienna. Zwykła, ale droga, bo zawarte w nim metale szlachetne (głównie pallad, rod i platyna) są bardzo cenne. Złodzieje sprzedają katalizatory w oficjalnych miejscach skupujących odpady warsztatowe. O ile nie przyjdą tam z pięcioma katalizatorami na raz, co mogłoby wzbudzić podejrzenie kupującego, rabusie nie mają większych problemów ze sprzedażą łupów.

Kradzieże katalizatorów. Gdzie najczęściej są kradzione?

Złodzieje działają przede wszystkim po zmroku i w miejscach, gdzie istnieje niskie ryzyko, że zostaną zauważeni. Jednak nie można generalizować. Profesjonalnemu złodziejowi wycięcie katalizatora może zająć dosłownie kilka minut. Mój przykład pokazuje, że spokojnie może to zrobić na ogólnodostępnym parkingu, a potem szybko się z niego ulotni.

Ukradli mi katalizator - co teraz?

Zniknięcie katalizatora trudno przeoczyć. W końcu auto zostało pozbawione mniej więcej półmetrowego fragmentu układu wydechowego. Gdy odpalicie rano silnik, a zamiast typowego dźwięku do waszych uszu dojdzie basowe, głośne buczenie, może to oznaczać, że w nocy ktoś mógł wam wyciąć coś z samochodu.

Właściciele starszych samochodów nie wykupują polisy AC, więc z taką kradzieżą kierowca zostaje sam. Oryginalny katalizator może kosztować nawet kilka tysięcy złotych, co w przypadkach wielu aut może stanowić nawet jedną czwartą wartości samochodu. Na rynku jest sporo zamienników, które kupimy za 400-600 zł. Do tego należy jednak doliczyć koszt montażu w warsztacie.

Wielu kierowców po tym, jak z ich auta zniknął katalizator, nie decyduje się na zakup nowego. Zamiast niego w układ wydechowy wstawiana jest atrapa, która jest tańsza, a zapewnia pozytywny wynik badania technicznego (diagnosta nie dopuści do ruchu auta, które nie ma katalizatora). Tym samym kierowcy chronią swój portfel przed wydatkami w razie kolejnej kradzieży, ale zatruwają środowisko. Katalizator jest bowiem potrzebny, by wychwytywał i neutralizował szkodliwe związki zawarte w spalinach. O szczegółowych zasadach działania katalizatorów pisaliśmy w poniższym artykule:

Jak się uchronić przed kradzieżą katalizatora?

Oczywistą (i nic nie dającą) poradą jest napisanie, że przed kradzieżą ustrzeże was trzymanie samochodu w zamkniętym garażu lub na strzeżonym parkingu. Innym, ale nie zawsze skutecznym sposobem, jest parkowanie samochodu na dobrze oświetlonych ulicach, w pobliżu większych arterii, gdzie jest większy ruch. Tak publiczne miejsce może odstraszyć złodzieja.

Alternatywą są osłony antykradzieżowe. Mają one formę metalowej klatki mocowanej do podwozia. Rozwiązanie to powstało z myślą o ochronie filtrów DPF przed kradzieżą (je też złodzieje biorą na cel), ale przy odpowiednim montażu mogą ochronić także katalizator. Choć ochronić to za duże słowo - raczej utrudnić złodziejowi kradzież.

Więcej o: