Sankcje ustanowione dla Rosji i Białorusi mogą się okazać tylko słowami rzuconymi na wiatr. Transport drogowy towarów cały czas działa bez utrudnień, a na dodatek Polska jest głównym krajem tranzytowym przez który jadą ładunki w tamtym kierunku.
Więcej informacji na temat transportu znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Wszystko rozchodzi się o brak embarga na transport drogowy rzeczy do Rosji i Białorusi. Unijni urzędnicy bardzo mocno rozważają wprowadzenie takiej decyzji w życie.
Transport towarów odbywa się przez dwa polsko-białoruskie przejścia graniczne: w Bobrownikach i Kukurykach-Kozłowiczach. Ruch towarowy działa tam cały czas bez żadnych zakłóceń.
Wprowadzenie takich obostrzeń to miecz obosieczny. Rosja i Białoruś mogą wprowadzić w odwecie embargo dla polskich ciężarówek, a to oznacza problem dla kierowców, którzy wracają do kraju z długich tras do Kazachstanu i Mongolii. Przejazd z Azji Centralnej może potrwać nawet dwa tygodnie.
Część polskich firm transportowych wyspecjalizowanych w przewozach na wschód z dnia na dzień albo straciło pracę albo podejmuje się coraz bardziej ryzykownych przewozów na wschód do Białorusi i do Rosji narażając przy tym zdrowie i życie swoich pracowników. Na dodatek polscy kierowcy przebywający za wschodnią granicą mogą stać się politycznymi zakładnikami sytuacji nałożenia przez Unię Europejską ograniczeń lub embarga na wymianę towarową z Rosją i Białorusią obsługiwaną przez transport lądowy – poinformował w komunikacie Związek Transportu i Logistyki Polska.
Związek zachęca rząd do podjęcia działania, które zrekompensuje straty firmom transportowym, które zrezygnowały (lub rozważają taką decyzję w najbliższym czasie) z przewozów do Rosji i Białorusi. Dodatkowo apelują o akcję, która zachęci firmy, które podejmują się wykonywania operacji transportowych do Rosji i Białorusi - do wycofania się z tych transportów.