O eksploatacji pojazdów szerzej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Ostatnie noce z przymrozkami mogą przygotować dla kierowców przykrą niespodziankę. Bo nawet w sytuacji, w które sprawnie poradzą sobie z odszranianiem szyb, a do tego silnik odpali bez większych problemów, ruszenie z miejsca może się stać niemożliwe. Powód? Tym staną się zamarznięte tylne hamulce – co prowadzi do efektu zablokowania ręcznego.
Jedną z najgorszych rzeczy, które w tej sytuacji można zrobić, to ruszyć z miejsca i zacząć jechać. Oczywiście może się okazać, że po pokonaniu kilku metrów hamulce puszczą – puścić mogą jednak wyłącznie częściowo. A to doprowadzi do wytarcia i przegrzania elementów ciernych oraz konieczności ich wymiany. A komplet tarcz i klocków wraz z wymianą będzie kosztować nawet jakieś 700 czy 800 zł. No dobrze, ale skoro lepiej z miejsca nie ruszać, to co zrobić? Najlepiej czekać na łaskawość pogody. Pod wpływem działania marcowego słońca ręczny powinien puścić. To jednak musiałoby oznaczać, że autem nie uda się pojechać np. do pracy...
Co ważne, przy obecnej pogodzie problem jest dużo mniejszy niż w czasie tęgich mrozów. Bo nawet gdy w nocy ręczny przymarznie, o poranku – gdy temperatura wzrośnie – blokada może dość szybko puścić.
Efekt zablokowania tylnych hamulców nazywa się zamarznięciem ręcznego. Tak, woda odgrywa w tym przypadku zasadniczą rolę. W końcu zbiera się na linkach i dźwigienkach oraz po prostu marznie. To jednak nie koniec, bo marznięcie ręcznego to też de facto problem z jego stopniowym zacieraniem się. Razem z wodą do mechanizmu dostają się zanieczyszczenia. A te odkładając się, sprawiają że ręczny pracuje z coraz większym oporem i zaczyna się blokować także przy plusowej temperaturze.
Wnioski? Problemy z hamulcem ręcznym wcale nie oznaczają, że na postoju lepiej z niego nie korzystać. Wręcz przeciwnie! Gdy linka ręcznego ciągle pozostaje w spoczynku, dużo szybciej się zaciera. Z ręcznego warto i należy korzystać. Ale gdy kierowca zauważy pierwsze problemy z puszczaniem hamulca po ruszeniu z miejsca, powinien udać się do mechanika. Ten sprawdzi naciągnięcie linki oraz stan dźwigienek. Wyczyści też pewnie układ, przywracając mu sprawność i minimalizując efekt marznięcia zimą.
Obecnie samochody są wyposażane w elektryczne hamulce ręczne – w kabinie zamiast dźwigni pojawia się przycisk. Konstrukcja e-ręcznego jest oparta o sterownik i niewielki silnik blokujący tylne hamulce. Układ działa automatycznie po zgaszeniu silnika – kierowca nie ma zatem wyjścia. Musi korzystać z ręcznego.