Więcej porad z zakresu eksploatacji samochodów znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
W dzień pięknie świeci słońce. W nocy bezchmurne niebo przynosi jednak przymrozek. A to warunki, w których podczas porannego rozruchu silnika posłuszeństwa może odmówić akumulator w aucie. I choć problem jest poważny, całe szczęście kierowcy znają dość proste remedium. Wystarczy wyciągnąć kable rozruchowe z bagażnika i znaleźć dawcę prądu. W tej roli idealnie sprawdzi się samochód sąsiada czy wezwana na miejsce taksówka. Warto jednak pamiętać o tym, że podczas podłączania przewodów można uszkodzić auto. Poniżej opowiemy o błędach, których warto unikać.
Pierwszą i podstawową zasadą jest to, że samochód stanowiący dawcę prądu musi mieć cały czas pracujący silnik. W przeciwnym razie biorca pobierze z jego baterii prąd i po prostu wyładuje ją. W czasie pracy jednostki napędowej powstaniu takiego efektu zapobiega alternator – stale doładowuje akumulator. Po drugie niezwykle ważna jest nie tyle kolejność, co niestykanie ze sobą przewodów. Dlatego stosowane są dwa kolory – aby kierowca mógł oddzielić od siebie dwa różne bieguny.
W tym punkcie warto zaznaczyć, że kolejność może być prawie dowolna. Można podpiąć oddzielnie plus i minus w obydwu bateriach lub np. plus i minus najpierw u dawcy, a dopiero u biorcy. Dużo ważniejsze jest to, aby uniknąć krzyżowego podpięcia przewodów (czyli np. plusa do minusa) i zwierania ze sobą zacisków na przewodach. Krzyżowe podpięcie może doprowadzić do spalenia dwóch akumulatorów i instalacji elektrycznych w dwóch autach. Zwarcie ze sobą zacisków o przeciwległych ładunkach prowadzi do iskrzenia.
Załóżmy że kierowcy udało się prawidłowo podpiąć baterię w samochodzie biorcy i dawcy. Co dalej? Przede wszystkim warto odczekać od kilkunastu sekund do kilku minut. To czas, który przewody wykorzystają na doładowanie akumulatora w samochodzie biorcy. Jednocześnie kierowca auta dawcy może zwiększyć obroty silnika – tak żeby zwiększyć efektywność pracy układu ładowania. Kolejnym krokiem jest podjęcie próby rozruchu w aucie z rozładowanym akumulatorem – wcześniej należy jednak wyłączyć wszystkie odbiorniki prądu. Rozrusznikiem podczas każdej z prób należy kręcić nie dłużej, niż 10 sekund.
W sytuacji, w której silnik odpali, kierowca może odłączyć przewody od auta dawcy. Kolejność jest odwrotna – czyli według powyższego schematu najpierw odpinamy masę w aucie biorcy i minusa w aucie dawcy, a później plusa w aucie biorcy i plusa w aucie dawcy. Tak odpalonej jednostki napędowej nie należy od razu gasić. Kierowca powinien wybrać się w co najmniej kilkunastominutową przejażdżkę – tak żeby alternator miał okazję choć trochę doładować baterię w pojeździe i aby po kolejnym postoju jednostka napędowa odpaliła bez problemów.