• Link został skopiowany

Kiedy najlepiej tankować samochód? Tak, można to robić źle, kiedy się zwleka

Czekać aż rezerwa stanie się jeszcze bardziej pomarańczowa czy wcześniej pojechać na stację? W skrócie dziś opowiemy o tym, kiedy najlepiej tankować auto i czemu błędy w tej kwestii są tak kosztowne.
Dojazdy do pracy (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl

Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Każdy z nas ma w swoim otoczeniu kierowcę, który uwielbia jeździć samochodem, gdy na tablicy zegarów zaświeci się rezerwa. Jej pojawienie się nie stanowi dla niego jednak sygnału mówiącego o tym, że niezwłocznie należy pojechać na stację. Bo kierowca taki czeka aż rezerwa stanie się jeszcze bardziej pomarańczowa, a komputer pokładowy zacznie dosłownie krzyczeć, że paliwa już prawie nie ma.

Co ma na celu takie zachowanie? Czasami sprawdzenie spalania pojazdu (ponoć najlepiej wyjeździć pełen zbiornik), a czasami zapobieganie temu, aby na dnie baku zbierały się zanieczyszczenia.
Zobacz wideo Wyprzedzanie na wzniesieniu, na czołówkę z ciężarówką. Kierowca zjechał na prawy pas w ostatniej chwili

Mało paliwa to awarie. Pompki paliwa na początek

W czystej teorii można oczywiście dojść do wniosku, że skoro zbiornik ma powiedzmy 40 czy 50 litrów pojemności, to producent przewidział konstrukcję układu zasilania w taki sposób, aby można było wyjeździć cały zapas. I jest w tym nieco prawdy. Nieco, bo mechanicy są całkowicie innego zdania. W ich opinii częsta jazda na rezerwie i czekanie, aż w baku zostaną wyłącznie tzw. opary, nie jest prawidłowym mechanizmem. Może być stosowany awaryjnie – gdy w dłuższej trasie kierowca nie napotka stacji. Długofalowo to jednak szybki sposób na awarię.

Co może się zepsuć podczas jazdy na rezerwie? Na początek może dojść do zatarcia pompki paliwa. Urządzenie zasysa paliwo ze zbiornika. Gdy jednak w samochodzie zaświeciła się rezerwa, może przez sporą ilość czasu pracować na sucho. Stanie się tak w przypadku jazdy po pochyłości czy mocnych skrętów. Częsta praca na sucho prowadzi w naturalny sposób do zatarcia pompki. A kierowca przekona się o tym chociażby wtedy, gdy nie będzie mógł odpalić silnika.

Nowa pompa paliwa kosztuje jakieś 400 – 500 zł. Nie jest zatem tania – a też mówimy o cenie samej części bez robocizny.

W zbiorniku są zanieczyszczenia. Śmiertelne dla wtrysków!

Problemy z pompka paliwa szczególnie dotyczą samochodów napędzanych silnikiem benzynowym (zwłaszcza z instalacją LPG). I choć mogą się odnosić też do diesla, w nim inna rzecz stanowi główne zagrożenie. Jazda ze zbyt niskim poziomem paliwa może doprowadzić do zapowietrzenia układu paliwowego, ewentualnie zaciągnięcia do niego zanieczyszczeń zebranych na dnie zbiornika (których wyeliminować się nie da). Skutek? Tym będą wymagające regeneracji wtryskiwacze. I problem z zanieczyszczeniami i zapchanymi wtryskami w takim samym stopniu dotyczy diesla, jak np. benzyniaka z bezpośrednim wtryskiem.

Odpowietrzanie układu paliwowego nie jest drogie. Lawetowanie samochodu do warsztatu już tak! Regeneracja wtryskiwaczy to z kolei wydatek na poziomie 200 do 250 zł za sztukę.

Warto pamiętać o działaniu jeszcze jednego efektu. Chodzi o ciągłej jeździe na rezerwie. Notoryczne podróżowanie z niskim stanem paliwa sprzyja kondensowaniu się wilgoci na wewnętrznych ściankach zbiornika. A to w dłuższej perspektywie czasowej prowadzi do ich korozji i dostawania się rdzawych zanieczyszczeń do paliwa i dalej do układu wtryskowego. Problem dotyczy zbiorników metalowych – te stosowane w nowoczesnych pojazdach są coraz częściej kompozytowe.

Kiedy najlepiej zatankować samochód?

No dobrze, a więc skoro na rezerwie lepiej nie jeździć, kiedy pojawia się optymalny moment na zatankowanie samochodu do pełna? Z uwagi na bezpieczeństwo elementów mechanicznych i ich trwałość warto pojechać na stację już wtedy, gdy komputer pokładowy wskazuje 20 – 25 proc. stanu zbiornika.

Więcej o: