O praktycznych aspektach Prawa o ruchu drogowym opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Wyprzedzanie jest jednym z manewrów, które regulują przepisy. Jest dozwolone przede wszystkim tam, gdzie przy drodze nie stoi znak B-25 "Zakaz wyprzedzania", na jezdni nie pojawia się linia podwójna ciągła, a do tego kierowca np. nie wjechał właśnie na skrzyżowanie lub nie znajduje się przed przejściem dla pieszych. I choć przepisy w zakresie samego manewru, jak i techniki jego przeprowadzania są oczywiste, co mówią o prędkości jazdy? Milczą. Milczenie nie jest jednak cichym przyzwoleniem.
Ustawodawca nie uregulował kwestii prędkości samochodu w czasie wyprzedzania z prostej przyczyny. Wyprzedzający nie jest w żaden sposób uprzywilejowany. Fakt, że np. wjeżdża na przeciwległą jezdnię i przejeżdża obok auta jadącego w tym samym kierunku, jeszcze nie oznacza że może łamać ograniczenia prędkości. Takiego przyzwolenia nie ma. W efekcie nawet poprawnie wykonane wyprzedzanie, ale przy zbyt dużej szybkości nadal jest wykroczeniem. Nadal zatem oznacza ryzyko otrzymania mandatu karnego.
Idąc tym tropem nietrudno stwierdzić, że w trasie najłatwiej jest wyprzedzić – zachowując dozwoloną prędkość – kierującego rowerem, motorowerem, skuterem lub traktorem. Decyduje o tym niska prędkość rozwijana przez te pojazdy.
2,5 tys. zł za prędkość w czasie wyprzedzania to dużo? A to tak naprawdę dopiero początek astronomicznych kwot. Zakładając, że kierujący ma już na swoim koncie poważne naruszenia przepisów, grzywna wzrośnie dwukrotnie. A jeżeli kierowca do prędkości dołoży np. źle wybrane miejsce w czasie wyprzedzania, także i na takie zjawisko nowy taryfikator mandatów ma swoją nazwę. Brzmi ona zbieg wykroczeń. To o tyle groźne, że dziś policjanci mogą w takim przypadku ukarać kierującego grzywną wynoszącą nawet 6 tys. zł.
Zaczęliśmy od kwoty na poziomie 2,5 tys. zł, ale momentalnie przeszliśmy na sumę 6 tys. zł. I to cały czas jest milsza część wiadomości dla kierowcy! Mniej miła? Wyprzedzanie w nieprawidłowym miejscu i ze zbyt dużą prędkością oznacza stworzenie poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. A w takim przypadku policjanci mogą nawet odebrać kierowcy prawo jazdy na miejscu wykroczenia i skierować wniosek o ukaranie do sądu. Sędzia może orzec zakaz prowadzenia pojazdów oraz nawet 30 tys. zł grzywny.