Widzieliście w ostatnim czasie film pokazujący kierowcę zawracającego na wyjątkowo wąskim odcinku drogi, gdzie wydaje się to niemożliwe? Jeśli tak, nie jesteście jedyni. Ten jeden film na samym YouTubie obejrzano ponad 33 mln razy. A to tylko jedno z miejsc w sieci, gdzie wideo się rozprzestrzenia.
Wspomniane nagranie pokazuje kierowcę zawracającego na drodze, na której z trudem wyminąłby się samochód i skuter. Podczas manewru auto podjeżdża przodem "na centymetry" do skał, a następnie tylnymi kołami do krawędzi drogi kończącej się przepaścią. I tak kilkanaście razy.
Na jednym z filmików, który w ostatnich dniach w ekspresowym tempie zaczął rozprzestrzeniać się po internecie, kierowca cofa na tyle daleko, że jedno z tylnych kół wisi nad ziemią, a drugie ledwie dotyka krawędzi drogi. Ma ona w tym miejscu ledwie 3 metry szerokości. Oba filmy możecie zobaczyć poniżej:
W obu przypadkach manewr kończy się sukcesem (choć na drugim z filmów nie widać samej końcówki, to można przypuszczać, że udało się zawrócić). Podobnych filmów na YouTubie jest zdecydowanie więcej, a ich autorem jest kanał "DrivingSkill" pochodzący najpewniej z Hongkongu.
Na pozostałych nagraniach twórcy pokazują, jak zawrócić na wyjątkowo wąskich drogach i mostach oraz przejeżdżać przez miejsca, w których lusterkami niemal zahaczają o barierki. Na jednym z filmów twórcy przejeżdżają minivanem nad kanałem po drewnianych balach.
Wszystkie te wyczyny łączy jedno. Są głupie, często niebezpieczne i kompletnie niepraktyczne. W założeniu najwyraźniej mają pokazywać niebywałe zdolności kierowcy, jednak znacznie lepszym pomysłem byłoby zastanowić się chwilę, wycofać i zawrócić na bardziej dogodnym fragmencie drogi lub w ogóle zrezygnować z zawracania. Tak zrobiłby dobry kierowca.
Same nagrania, które wiralowo rozprzestrzeniają się po sieci nie wnoszą więc żadnej wartości. Co jednak z tego, skoro cieszą się sporą popularnością?