Odrzutowa Tesla Model S, od której pękają uszy. Czy jest szybsza od nowej wersji Plaid? [WIDEO]

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, czy starsza, ale wciąż szybka Tesla Model S P85D wyposażona w trzy dodatkowe silniki odrzutowe przyspiesza lepiej od najnowszego modelu Plaid, dziś jest wasz szczęśliwy dzień.

Więcej tekstów o samochodach elektrycznych znajdziesz na gazeta.pl

Matt Mikka jest właścicielem modelu P85D produkowanego w latach 2015-2016, który lubi eksperymenty. Niedawno uznał, że moc napędu jest niewystarczająca i wyposażył swoją Teslę w trzy dodatkowe silniki turboodrzutowe umieszczone na specjalnym stelażu, przyspawanym do ramy pomocniczej podwozia.

Paliwem jest nafta lotnicza, zbiornik został schowany w przednim bagażniku, a elektronika sterująca pod podłogą tylnego. W kabinie pomiędzy fotelami są dodatkowe ekrany i trzy przepustnice. Całość wygląda jak instalacja z DeLoreana w filmie "Powrót do przyszłości".

Silniki, które wybrał Matt, mają stosunkowo niewielką moc, bo zostały opracowane do zdalnie sterowanych modeli samolotów odrzutowych. Autor przeróbki twierdzi, że łącznie wytwarzają około 300 funtów lub 1,34 kN ciągu. Turboodrzutowy silnik samolotu myśliwskiego F16 wytwarza 65-85 kN ciągu w zależności od wersji. W porównaniu z nim to niedużo, ale mimo to Teslę da się rozpędzić się do 100 km/h na biegu jałowym korzystając tylko z silników odrzutowych.

Tu trzeba zaznaczyć, że silniki, które obiecuje Elon Musk w modelu Roadster drugiej generacji, mają mieć zupełnie inną, prostszą konstrukcję. Ich ciąg będzie się brał z wcześniej sprężonego w specjalnym zbiorniku powietrza.

 

Jaką moc ma napęd elektryczny Tesli Model S P85D?

Odpowiedź jest skomplikowana, bo ten model, który wywołał sporo kontrowersji w środowisku miłośników aut firmy Elona Muska. Przedni oraz tylny motor łącznie miały dawać 691 KM, a w wersji Ludicrous nawet 762 KM, ale szybko okazało się, że w praktyce moc napędu jest znacznie niższa.

To dlatego, że akumulator Tesli nie był w stanie dostarczyć wystarczająco dużo prądu, aby oba silniki jednocześnie osiągnęły swoją maksymalną moc. Realna moc napędu była znacznie niższa od teoretycznej mocy silników i wynosiła około 463 KM.

Sprawa skończyła się pozwami zbiorowymi i odszkodowaniami, ale trzeba przyznać, że niezależnie od mocy, Tesla Model S P85D jest bardzo szybkim autem. Amerykański miesięcznik "Motor Trend" zmierzył, że przyspiesza do 60 mil/h (96 km/h) w 3,1 s.

Teraz właściciel najdziwniejszej Tesli na świecie postanowił się zmierzyć z najnowszą wersją tego modelu, czyli Teslą Model S Plaid, która legitymuje się mocą szczytową 1020 KM. Jeśli chcecie dowiedzieć się, który samochód jest szybszy na dystansie 400 m, musicie obejrzeć załączone wideo. Dodamy tylko, że uzyskany remis 3:3 nie mówi wszystkiego z wielu powodów.

Tesla Model S Plaid
Tesla Model S Plaid fot. Tesla

Między innymi dlatego, że model Plaid nie za każdym razem chciał włączyć tryb "drag strip", który wymaga optymalnej temperatury i stopnia naładowania baterii. Tak czy siak, zmagania dwóch Tesli były imponujące, a przede wszystkim niezwykle głośne.

Silniki odrzutowe Tesli wytwarzają tak duży hałas, że nie ma mowy o spełnianiu żadnych norm. Cała konstrukcja z pewnością nie powinna być dopuszczona do ruchu, nie tylko ze względu na głośność, ale przede wszystkim bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.

Poza tym z praktycznego punktu widzenia wysiłek włożony w skonstruowanie odrzutowej Tesli Model S P85D jest zupełnie bez sensu. To zupełnie nie przeszkadza jej właścicielowi jeździć po publicznych drogach z napędem odrzutowym, a nawet urządzać wyścigi równoległe w środku miasta. Uważamy, że Matt Mikka jest po prostu szalony. Nie wierzycie? To sami zobaczcie.

Więcej o: