Jak jeździć na zimnym silniku? Kluczem jest obrotomierz

Silnik nie przepada za zimnem. Auta nie da się jednak odstawić na całą zimę do garażu. Jak zatem jeździć, aby wiosną kierowca nie był zmuszony głębiej sięgnąć do kieszeni? Główna porada jest jedna - należy uważnie obserwować obrotomierz.

Temat zimowych porad eksploatacyjnych poruszamy również w serwisie Gazeta.pl.

Zimą silnik po rozruchu pracuje zdecydowanie głośniej. To jak najbardziej prawda, która co ważniejsze dotyczy konstrukcji nowocześniejszych i tych starszych. Zasady tej nie należy jednak przyjmować informacyjnie. Głośniejsza praca jednostki napędowej musi stanowić dla kierowcy ważny sygnał. Dlatego przez kilka pierwszych minut jazdy powinien się wykazać większą wyrozumiałością. W przeciwnym razie już na wiosnę może zostać zmuszony do naruszenia oszczędności. Właściwie to wyda je wszystkie na poważną naprawę silnika.

Zobacz wideo Interaktywny test nowej Skody Kodiaq

Zimny silnik to zimny olej. A to bardzo źle!

Zimno nie tylko sprawia, że kierowca musi zeskrobać szyby i przy tym marzną mu ręce. Podczas nocnego czy dłuższego postoju na parkingu marznie także silnik, płyny eksploatacyjne oraz... olej. Nowoczesne oleje oczywiście są przygotowane do pracy w niskich temperaturach. Na niektórych środkach smarnych nie robi wrażenia nawet mróz dochodzący do -35 stopni Celsjusza. Mimo wszystko naturalnym jest że po zimowym rozruchu gęstość oleju nie jest idealna. Kiedy taka się stanie? Wtedy, gdy jednostka napędowa złapie temperaturę roboczą.

Po osiągnięciu temperatury roboczej właściwe parametry oferują wszystkie płyny eksploatacyjne. A to oznacza, że silnik jest prawidłowo chroniony przed obciążeniami i stabilizuje mieszankę – wcześniej jest ona wyjątkowo bogata. To podwyższa spalanie i sprawia, że gazy wydechowe są bardziej toksyczne

Temperatura robocza, czyli jedź, a nie stój

W zależności od konstrukcji wartość temperatury roboczej waha się między 80 a 100 stopniami Celsjusza. Różny może być też czas jej osiągania. Przy mrozie stary diesel może potrzebować nawet kilkunastu minut jazdy przed rozgrzaniem. W przypadku małolitrażowego benzyniaka optymalna ciepłota silnika zostanie osiągnięta już po kilku minutach. Kluczowe w czasie rozgrzewania są dwie rzeczy. Po pierwsze nie bez przyczyny podajemy czas jazdy. Na postoju zimą silnik potrzebowałby dziesiątek minut na osiągnięcie temperatury roboczej.

Silnik jest zimny? Zatem uważaj na obroty

Po drugie fakt, że podajemy czas jazdy, nakłada na kierowcę jeszcze jeden obowiązek. Dopóki wskaźnik temperatury nie pokaże wartości optymalnej lub dopóki nie zgaśnie kontrolka informująca o zimnym silniku, kierowca powinien ostrożnie traktować pedał gazu. Lepiej, aby jednostka napędowa pracowała na niższych obrotach – w przypadku diesla nieco ponad 2 tys., a benzyniaka do 2,5 tys. obr./min. Lepiej też zdecydowanie wcześniej zmieniać biegi. A to o tyle ważne, że gazowanie przed rozgrzaniem może przynieść szereg nieprzyjemnych niespodzianek, włącznie z wartym nawet kilka tysięcy złotych remontem silnika.

Wysokie obroty w sytuacji, w której silnik nie zdążył się nagrzać, oznaczają wyższe obciążenie i niższą ochronę jego poszczególnych elementów. A to w dłuższej perspektywie czasowej skutkuje uszkodzeniami turbosprężarki, tłoków, pierścieni, zaworów czy nawet pęknięciem głowicy.
Więcej o:
Copyright © Agora SA