Przekazane wczoraj wojsku auta trafią od razu do służby na wschodniej granicy Polski do oddziałów patrolujących granicę z Białorusią.
Cieszę się, że pierwsze pojazdy rozpoznawcze trafią tu, do Pułku Hrubieszowskiego, ale na co dzień będą również wykorzystywane przez żołnierzy dowodzonych przez dowódcę 18. Dywizji Zmechanizowanej. Jest to pierwsza partia pojazdów, która trafia do Wojska Polskiego. Pierwsze 25 z spośród 118 sztuk pojazdów właśnie trafia do żołnierzy, którzy wykonują zadania na granicy. Ten samochód umożliwi przede wszystkim patrolowanie trudno dostępnych terenów
- mówił minister Mariusz Błaszczak podczas oficjalnego przekazania pojazdów polskim żołnierzom.
Więcej o samochodach - nie tylko tych wojskowych - przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nowe LPU (Lekkie Pojazdy Uderzeniowe) nazywane w komunikatach MON Żmijami to tak naprawdę pojazdy LPU Wirus produkowane przez firmę Concept z Bielska-Białej. Firma ta stworzyła konsorcjum z Polskim Holdingiem Obronnym i wraz z nim wygrała wart 100 mln zł przetarg na dostarczenie aut polskiej armii. Żmija to ich oficjalny kryptonim, pod którym zaczęły występować w realizowanym przez MON programie "Operacyjne rozpoznanie patrolowe". Jak przypomina specjalistyczny portal defence24, oprócz 118 egzemplarzy pojazdów Żmija program zakłada też zakup:
Dostarczone wojsku Żmije mają pod maską silnik Diesla o pojemności 2,4 l, mocy 180 KM i maksymalnym momencie obrotowym równym 430 Nm. Ładowność aut wynosi 900 kg. Każde z nich wyposażono oczywiście w napęd na cztery koła oraz reduktor, ułatwiający przeprawy terenowe.