Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
Na dworze pojawiają się pierwsze przymrozki nocą. A to oznacza, że właśnie powrócił sezon na maty ochronne na przednią szybę. Czasami są srebrne, a czasami różnokolorowe. Bez względu na wzór czy formę, wszystkie łączy jedno. Powodują uśmiech politowania u wielu kierowców, uważających je za tandetne i mało skuteczne. Słusznie? No właśnie nie do końca. Szczególnie że naprawdę mogą ułatwić życie o poranku. Sprawią że można odjechać z miejsca parkingowego bez kilkuminutowego skrobania szyb. A do tego nie są drogie. Można je kupić praktycznie w każdym markecie lub na stacji benzynowej już za 20 zł.
Czy maty na przednią szybę są złym pomysłem? Raczej nie. Latem chronią deskę rozdzielczą, kierownicę i fotel przed nadmiernym nagrzewaniem, a do tego obniżają temperaturę w kabinie podczas parkowania auta w słońcu. Zimą z kolei przywierają do szyby i sprawiają, że nie osadza się na niej szron czy śnieg. Czapę śniegu zrzuca się bowiem z maty po zdjęciu jej z szyby. Kolejna zaleta? Osłony antyszronowe są niezwykle proste w stosowaniu. Matę wystarczy rozłożyć na przedniej szybie, a następnie przytrzasnąć jej końce drzwiami kierowcy i pasażera lub zaczepić o lusterka. To trwa kilka sekund.
Rynek i patenty kierowców znają oczywiście kilka alternatyw. Dziś najpopularniejsze są preparaty odmrażające. Niestety o ile one poradzą sobie z cienką warstwą szronu zalegającą na szybie, staną się całkowicie bezskuteczne w starciu z grubszym lodem czy śniegiem. Ich zakup za jakieś 10 czy 15 zł jest zatem raczej wątpliwym interesem. Szczególnie że kierowcy "starej daty" znają lepsze i znacznie tańsze metody na płyn odmrażający. Przykładem jest chociażby... polanie przedniej szyby gorącą wodą wprost z czajnika. I czas oczekiwania na zagotowanie się wody jest dopiero pierwszą z kontrowersji związanych z tym sposobem pozbycia się szronu z szyb.
Gorąca woda w zetknięciu z zamarzniętą szybą dość szybko zamieni się w lód. To raz. Dwa może nawet doprowadzić do pęknięcia szyby – decyduje o tym zbyt duża różnica temperatur. W ten sposób "sprytny" kierowca będzie o kilkaset złotych "lżejszy". Sumę wyda na wymianę szyby.
Skuteczne alternatywy dla maty antyszronowej są dwie. Po pierwsze chodzi o ogrzewanie postojowe. Nagrzewacz uruchomiony np. pół godziny przed pojawieniem się w aucie, rozgrzeje szybę od środka i sprawi, że spłynie z niej nie tylko lód, ale i śnieg. Niestety webasto potrafi kosztować od 5 do nawet 10 tys. zł. Nie każdego kierowcę stać zatem na taki wydatek. Po drugie alternatywą jest... klasyczna skrobaczka i zmiotka. Tak, skrobanie szyb trwa dobrych kilka minut. Kierowca ma jednak pewność, że umiejętnie wykonane nie uszkodzi szyby, a użycie zmiotki zagwarantuje dokładne odśnieżenie nadwozia.
Kluczem jest dość ostra i przede wszystkim czysta skrobaczka. Ziarnko piasku, które dostanie się pod nią, może doprowadzić do podrapania szyby.
Zima każdego roku pokazuje, że w Polsce jest szerokie grono kierowców, którzy nie lubią mat antyszronowych, ale nie chcą też skrobać szyb i odśnieżać nadwozia. To jednak błąd, który może być naprawdę kosztowny. Raz, że jazda nieodśnieżonym samochodem oznacza mandat – grzywna wynosi od 20 do 500 zł. Dwa, że szron czy śnieg zalegający na szybach mogą ograniczać widoczność. Skutkiem takiego stanu rzeczy czasami jest np. kolizja z winy prowadzącego. W takim przypadku koszty będą już liczone w tysiącach złotych.