Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
W miniony weekend doszło do jednej z bardziej kosztownych kraks w ostatnim czasie. W sobotę przed południem na jednej z ulic w Otwocku pod Warszawą rozbił się McLaren 720S Spider. Za kierownicą siedział 18-latek.
Można powiedzieć, że wypadek jak wypadek. Każdemu może się zdarzyć. Tutaj jednak wyjątkowość tego zdarzenia polega na tym, że mamy do czynienia z drogim autem i początkującym kierowcą rallycrossowym Oliwierem Dobrowolskim. McLaren, który został rozbity natomiast należał do wypożyczalni jego ojca Piotra, który również jest kierowcą rajdowym.
Młody kierowca jest załamany tym co się stało, ale jak przekazał jego ojciec, już wcześniej jeździł tym autem, z tą różnicą, że odbywało się to na torze. Zaznaczył również, że nawet bardzo doświadczonemu kierowcy trudno jest utrzymać w ryzach to 720-konne auto na śliskiej powierzchni, a takie właśnie były warunki podczas wypadku.
Kierowca, dodając gazu, wpadł w poślizg, odbił się od krawężnika i ściął latarnię, która znajdowała się pomiędzy drogą, a ścieżką rowerową. Według policji nie dostosowano prędkości do warunków na drodze.
Ostatecznie auto nadaje się do kasacji. W trakcie zdarzenia oderwało się koło z elementami zawieszenia, oderwał się również zderzak, lampa, błotnik oraz drzwi.
McLaren 720S Spider posiada napęd na tylne koła. Zasilany jest przez 4-litowy silnik V8, który produkuje 720 KM mocy. Auto rozpędza się od 0 do 100 km/h w 2,9 s., natomiast prędkość maksymalna wynosi 341 km.
W całym zdarzeniu na szczęście nic nikomu się nie stało. Kierowca, jak i jego pasażer o własnych siłach wyszli z wraku auta.