Zaciągać hamulec ręczny czy przestać to robić? Zdania są podzielone

Wojna o hamulec ręczny trwa w najlepsze. Wśród kierowców nie brakuje zarówno zwolenników zaciągania hamulca na każdym postoju, jak i takich osób, które unikają używania mechanizmu pomocniczego jak ognia. Który pogląd jest prawidłowy? Sprawdziliśmy to.

Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Od lat walkę na argumenty prowadzą dwa motoryzacyjne bieguny. Na pierwszym znajdują się kierowcy, którzy doskonale pamiętają ostatnie dekady XX wieku. I oni twierdzą, że ręcznego lepiej jest nie zaciągać na postoju. Wystarczy zostawić auto na biegu. Po drugiej stronie znajdują się osoby, które nie wyobrażają sobie parkowania bez hamulca pomocniczego. Nam w tym materiale przypadła dość niewdzięczna rola. Bo musimy rozstrzygnąć raz na zawsze kto w tej wymianie zdań ma rację. A więc?

Zobacz wideo Na A4 płonęła ciężarówka, która przewoziła drewniane deski. Przyczyną były wadliwe hamulce

Jak działa hamulec ręczny?

Na początek może nieco teorii. Hamulec ręczny blokuje zaciski przy tylnych kołach. Między lewarkiem w kabinie pasażerskiej, a tylną osią znajduje się jednak jeszcze linka i szereg dźwigienek. Układ jest niezwykle prosty. A właściwie to był. Bo dziś producenci postanowili go nieco skomplikować. Zamiast dźwigni w kabinie pojawia się przycisk. A zamiast linki i dźwigienek, silnik elektryczny blokujący zaciski. Elektryczny ręczny powoli staje się rynkowym standardem.

Ręczny to element wyposażenia. Czemu miałby być nieużywany?

Hamulec ręczny jest podstawowym wyposażeniem pojazdu. Czemu zatem kierowcy mieliby go nie używać? Szczególnie że czy używany, czy nie, mechanizm i tak kiedyś ulegnie awarii. W przypadku "analogowych" ręcznych w czasie eksploatacji dochodzi do zabrudzenia i korodowania linki oraz dźwigienek – w końcu znajdują się pod podwoziem. W efekcie z czasem mechanizm zaciera się. Skutkiem jest albo luźna praca hamulca pomocniczego, albo blokowanie się zacisków. Luźna praca oznacza, że ręcznego w aucie... praktycznie nie ma. Blokowanie się może skutecznie uniemożliwić ruszenie z miejsca lub doprowadzić do zniszczenia tarcz i klocków hamulcowych.

Technologia poszła do przodu. Część kierowców nie...

Blokowanie się tylnych hamulców jest głównym powodem, dla którego kierowcy starszej daty zalecają pozostawianie auta na postoju wyłącznie na biegu szczególnie zimą. I choć pogląd wydaje się mieć dość mocne podstawy merytoryczne, warto w tym punkcie wspomnieć o dwóch aspektach. Po pierwsze doświadczenia z marznącym ręcznym pochodzą głównie z samochodów pokroju Malucha, Poloneza czy Dużego Fiata. Technologia się dość mocno rozwinęła w ostatnich latach, a więc i ręczne stały się mniej zawodne.

Po drugie warto pamiętać o tym, że linka hamulca ręcznego jest elementem eksploatacyjnym. Nawet jeżeli nie skoroduje pod wpływem działania wody i nawet jeżeli kierowca nie będzie używał hamulca pomocniczego wcale, z czasem stanie się "luźna", przez co tak czy tak będzie wymagać wymiany. Nieużywanie ręcznego nie ustrzeże go zatem przed awarią. Nieużywanie ręcznego spowoduje jedynie, że zebrane na lince zabrudzenia będą się nawarstwiać. W efekcie spotęgowana zostanie możliwość zablokowania się hamulców w przypadku, w którym kierowca sporadycznie zaciągnie ręczny np. ruszając z górki.

Producencki szach i mat. Ręczny zaciągnie się sam!

Dotychczasowe argumenty ewidentnie przemawiają zatem, aby we współczesnych samochodach mimo wszystko regularnie używać ręcznego bez względu na porę roku czy temperaturę na zewnątrz. Tak naprawdę jednak dyskusję ostatecznie zamykają dopiero producenci motoryzacyjni. Powód? Ten jest dość oczywisty. Obecnie praktycznie standardem staje się elektryczny ręczny. A ten nie tylko jest pozbawiony linki rozciągniętej między kabiną a kołami, ale i ma to do siebie, że czy kierowca tego chce, czy nie, zaciąga się w momencie, w którym gaszony jest silnik. Ręczny oparty o silnik elektryczny puszcza dopiero w momencie, w którym kierowca odpali jednostkę napędową i chce ruszyć z miejsca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.