Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Projekt nowelizacji dotyczący przepisów związanych z przeglądami technicznymi utknął w miejscu. Od lipca znajduje się w Komitecie do Spraw Europejskich. Z tego powodu wejście w życie nowych przepisów od 1 stycznia 2022 r. jest mało prawdopodobny.
Oczywiście nawet jeśli projekt miałby wyjść z Komitetu, to droga jaką musiałby pokonać aż do podpisu prezydenta przed koniec roku jest raczej niemożliwa.
Główna zmiana, którą planowano wprowadzić miała opierać się na dyrektywie Unii Europejskiej o nr. 2014/45/UE. Co ciekawe, wszystkie kraje członkowskie miały tak zmodyfikować prawo, aby weszło w życie w 2017 roku. Do tej pory jednak nie udało się tego zrealizować.
Nowe prawo, które miało być oparte na wspomnianej dyrektywie zakładało kary finansowe za nieterminowe przeprowadzenie badania. Miało to oznaczać w praktyce, że kierowca, który zgłosiłby się do stacji kontroli pojazdów po upływie 30 dni od właściwego terminu, miałby zapłacić za badanie dwukrotność ceny.
Inne zmiany jakie miały być wprowadzone to m.in.: robienie zdjęć w stacji diagnostycznej, że pojazd rzeczywiście był na badaniu, zwiększenie nadzoru nad prawidłowością wykonywanych czynności, a także zmiana zasad kształcenia diagnostów.
Jak podaje Autokult.pl na podstawie danych od Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w 2019 r. w Polsce było zarejestrowanych 23,88 mln pojazdów. W 2020 r. na badaniach nie zjawiło się 20,7 proc. zarejestrowanych pojazdów.
Średni wiek auta osobowego w Polsce to 15 lat. Niestety co raz więcej użytkowników pojazdów decyduje się na opóźnienie badania bądź zignorowanie tego obowiązku. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest brak konsekwencji dla takich kierowców, gdy po raz kolejny pojawią się w stacji diagnostycznej.
Właściciele Stacji Diagnostycznych widzą jeszcze jeden problem – od 17 lat nie zmieniono cen za przegląd techniczny. Z tego powodu 18 listopada dojdzie do protestu w Warszawie.
Nowe przepisy pozwoliłyby na uszczelnienie systemu, przez co zwiększyłoby się bezpieczeństwo na drogach. Niestety będzie trzeba na nie jeszcze trochę poczekać.