Polski kierowca ma syndrom nieśmiertelności - nie ma świadomości zagrożeń i jest przekonany o swoich ponadprzeciętnych umiejętnościach. Tak wynika z tegorocznego europejskiego barometru bezpiecznej jazdy. Tylko co dziesiąty polski kierowca potrafi powiedzieć, co robi źle. Tymczasem polskie drogi są śmiertelnie niebezpiecznie. Od lat okupujemy ostatnie miejsca w Europie pod względem liczby śmiertelnych wypadków.
Duża w tym "zasługa" kursów na prawo jazdy. Tak jak w szkole, uczymy się na nich, jak zdać egzamin, a nie jak odnaleźć się w prawdziwym życiu. Są na szczęście szkoły jazdy, które wpajają kursantom poniższe zasady, ale niestety wciąż wielu świeżych kierowców nie ma o nich pojęcia. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, ale z poniższym zestawieniem powinien zapoznać się każdy. Także ci bardziej doświadczeni.
Lewy pas służy do wyprzedzania. Po tym manewrze odblokuj go. To upłynni ruch. Zresztą za jazdę lewym pasem przez długi czas grozi mandat do nawet 500 zł i dwa punkty karne. Blokowanie lewego pasa nie tylko tamuje ruch, ale też powoduje niebezpieczne sytuacje, np. jazdę zderzak w zderzak, która szybko może zamienić się w stłuczkę.
Skrzyżowanie. Dwa pasy do jazdy prosto główną drogą, jeden do skrętu w prawo. Dwa pierwsze najczęściej zakorkowane, ostatni - pusty, bo znacznie mniej chętnych wybiera zjazd z drogi. Ci jadący prosto często to wykorzystują. Mijają korek, chcąc kilka metrów przed skrętem zmienić pas i pojechać prosto. Nie zawsze się to udaje, przez co pas do skrętu w prawo też się blokuje. Takich miejsc w Polsce jest mnóstwo. A wystarczy zawczasu zająć pas do jazdy na wprost.
Jeśli to możliwe (a najczęściej tak jest), nie blokuj też przejazdu na zielonej strzałce. Pamiętaj o tych, którzy mogą chcieć z niej skorzystać.
Jeśli parkujesz równolegle: zajmując miejsce skrajne, dojedź do samego końca miejsca parkingowego. Nie dorównuj do innych samochodów, które mogą być zaparkowane nieprawidłowo. Nie pozostawiaj pustej przestrzeni, w której nie zmieści się nawet najmniejszy samochód. Pamiętaj też o pieszych i rowerzystach.
Jeśli parkujesz prostopadle: Pamiętaj, że dla jednego samochodu przewidziane jest jedno miejsce. Jeśli miejsca są wąskie, parkuj na zakładkę (jedno auto przodem, drugie tyłem, kolejne znowu przodem itd., każde prawą stroną możliwie najbardziej zbliżone do linii miejsca parkingowego) - to pozwala stworzyć wystarczającą przestrzeń dla kierowcy. A pasażera można poprosić o wyjście z auta przed zaparkowaniem.
Przepisy nakazują używania kierunkowskazów. Za niesygnalizowaną zmianę pasa możemy dostać 200 zł mandatu. Podobnie jest w przypadku skrzyżowań. Ich używanie nie tylko zwiększa bezpieczeństwo, ale też upłynnia ruch. Szczególnie na rondach. Mając zamiar je opuścić, włącz kierunkowskaz przed zjazdem. Dzięki temu inni kierowcy będą mogli wcześniej włączyć się do ruchu.
Nie wjeżdżaj na skrzyżowanie, jeśli widzisz, że inni nie mogą z niego zjechać. Blokowanie skrzyżowań to jedna z najgorszych praktyk, przez którą korki tworzą się nawet tam, gdzie nie powinno ich być. Przykład z Warszawy. Skrzyżowanie Bitwy Warszawskiej i Grójeckiej. Godziny popołudniowego szczytu. Kierowcy jadący Grójecką w stronę Okęcia stoją w korku pomimo niewielkiego natężenia ruchu. Powód? Auta stojące w korku na prostopadłej ulicy Bitwy Warszawskiej nie opuszczają skrzyżowania na czas, blokując Grójecką. Specyfika tego skrzyżowania potęguje chaos, ale kilkaset metrów dalej na skrzyżowaniu tej samej Grójeckiej z Wawelską sytuacja jest taka sama. Problem znika tylko wtedy, gdy na wymienionych wyżej skrzyżowaniach pojawi się patrol drogówki. Dlaczego? Bo kierowcy wiedzą, że za wjazd na zablokowane skrzyżowanie grozi 300 zł mandatu.
Jeśli stoisz w korku, a ktoś z sąsiedniego pasa chce zająć miejsce przed tobą, nie uniemożliwiaj mu tego. Najpewniej przygotowuje się do nieodległego skrętu. Wpuszczając go przed siebie, stracisz jedną długość samochodu, którą szybko nadrobisz po upłynnieniu ruchu. Jak szybko? Długość samochodu przy prędkości 50 km/h pokonasz w niecałe pół sekundy. Tak, tyle kosztuje wpuszczenie innego kierowcy przed siebie - pół sekundy.
Wypadek. Jeden z dwóch pasów wyłączony. Z oddali widać, że na miejscu są już służby ratownicze. Korek porusza się powoli. Mógłby szybciej, gdyby kierowcy znajdujący się na wysokości wypadku nie zwalniali, by dokonać rekonesansu miejsca zdarzenia. Są wnikliwi, jakby to od ich obserwacji miało zależeć, jaki mandat zostanie nałożony na sprawcę wypadku. W takich momentach wyłącz ciekawość. Odpowiednie służby zadbają o pomoc poszkodowanym, ocenę sytuacji i naprawienie szkód. Ty możesz pomóc kierowcom jadącym za tobą, płynnie przejeżdżając obok miejsca wypadku.
Stojąc w korku, pamiętaj o tych, którzy nie muszą w nim stać - o motocyklistach. Nie musisz nerwowo zerkać w lusterka. Wystarczy, że pozostawisz wystarczający odstęp między sobą a samochodem stojącym obok - wtedy nie będziesz musiał robić nic, by motocykliści mogli swobodnie przejechać obok ciebie.
Zakazami i nakazami nie wpłyniemy na kulturę jazdy. Wystarczy zwykła empatia - to słowo klucz na drodze. Ułatwiajmy sobie życie nawzajem. Wtedy korki nie będą już tak uciążliwe, na stacjach benzynowych będziemy pojawiać się rzadziej, a stężenie szkodliwych substancji w powietrzu będzie mniejsze.