Parkowanie na chodniku, na zakazie, tuż przy skrzyżowaniu, na trawniku, miejscu dla niepełnosprawnych, drodze pożarowej, bramie, przejściu dla pieszych, zastawianie innych samochodów, blokowanie pasa ruchu, ignorowanie znaków, używanie świateł awaryjnych - sposobów na złe parkowanie jest mnóstwo.
Z bardzo ciekawą akcją wyszła warszawska Straż Miejska. Średnio dziennie funkcjonariusze w stolicy otrzymują 1084 zgłoszeń w sprawach naruszeń przepisów ruchu drogowego. 90 proc. z nich dotyczy nieprawidłowego parkowania. Stąd pomysł wyborów "Mistrzów parkowania" - najbardziej kuriozalne przypadki łamania przepisów trafiają na Twittera. - Liczymy, że cykl „Mistrzowie" parkowania skłoni kierowców do refleksji nad konsekwencjami nieprawidłowego sposobu pozostawiania samochodu. - pisała Straż Miejska w oficjalnym komunikacie. Poniżej próbka możliwości kierowców:
Wszyscy znają memy z jedną z niemieckich marek premium, ale nieużywanie kierunkowskazów to przypadłość także kierowców innych samochodów. Migacze służą do informowania pozostałych uczestników ruchu o naszych zamiarach - pozwalają się zorientować, jaki manewr zaraz wykonamy. Nagła zmiana pasa lub skręt bez uprzedniego włączenia kierunkowskazu to proszenie się o stłuczkę albo wypadek. Kierowca za nami nie ma pojęcia, czego się spodziewać i zostawiamy mu znacznie mniej czasu na reakcję.
Takie sytuacje wciąż zdarzają się na polskich drogach. Na szczęście coraz rzadziej, ale z pewnością spotkaliście się nie raz z problemem zmiany pasa ruchu. Jest grupka kierowców, która w takiej sytuacji za punkt honoru stawia sobie niewpuszczenie innego samochodu przed siebie. Niektórzy nawet celowo przyspieszają, żeby uniemożliwić innej osobie wykonanie manewru. Irytujące, niebezpiecznie i po prostu głupie. Takie zachowanie obniża płynność ruchu oraz powoduje korki. Jeżeli ktoś jedzie przepisowo prawym pasem, a chce skręcić w lewo i musi zmienić pas na skrajny lewy, to w interesie wszystkich na drodze jest umożliwienie mu tego manewru. Złośliwe blokowanie to tylko nerwowe sytuacje, zmuszanie takiej osoby do gwałtownego zwolnienia, wciskania się i utrudniania ruchu. Pośrednio z tego bierze się inny nawyk, którego tym razem na listę nie wpisaliśmy - okupowanie środkowego lub lewego pasa. Mniej pewni siebie kierowcy często zajmują lewy pas na długo przed zaplanowanym zakrętem ze strachu, że później ktoś ich nie wpuści.
Zbyt szybka jazda to jeden z największych problemów polskich dróg. Dzisiaj chcieliśmy jednak zwrócić uwagę na kierowców, którzy rozwijają zawrotne prędkości na ciasnych osiedlowych uliczkach, gdzie często ograniczenie to 20 lub 30 km/h. To miejsca, gdzie przez ulicę przechodzą dzieci, ludzie starsi albo osoby z psami. Lekiem na nadmierną prędkość są tzw. "śpiący policjanci", ale niektórym nie przeszkadzają i oni.
Kolejną plagą polskich dróg, zwłaszcza tych szybkiego ruchu, jest okupowanie przez kierowców lewego pasa. To jeden z dowodów na to, że Polacy nie potrafią jeszcze korzystać z autostrad. To nie tylko irytujące, ale też niebezpieczne, bo kierowca, chcąc zmusić blokującego lewy pas do jego zmiany, najczęściej nie utrzymuje wspomnianej przed chwilą bezpiecznej odległości. W takiej sytuacji nietrudno o wypadek. Pamiętaj: lewy pas autostrady służy wyłącznie do wyprzedzania.
To temat, który powraca z zadziwiającą regularnością, ale choć przepis jazdy na suwak obowiązuje od dłuższego czasu, to wciąż wielu z nas nie potrafi z niego korzystać. Nieznajomość przepisów bardzo często kończy się niebezpiecznym, często wręcz chamskim wymuszaniem pierwszeństwa. Dlaczego? Bo suwak wcale nie obowiązuje zawsze, a wyjątków od tej zasady jest sporo. Oto pięć najważniejszych: