Mandat za złe opony to nawet 500 zł. Policjant może ukarać nie tylko za niski bieżnik

Tegoroczna jesień przywitała nas uderzeniem zimy. W wielu miejscach Polski temperatura spadła w okolice kilku stopni, zrobiło się ślisko, a w górach pojawił się śnieg. Zdradliwa i zmienna aura to dobry pretekst do zainteresowania się oponami w samochodzie.

Zaskakujące dla wszystkich kierowców nagłe ochłodzenie w ostatnich dniach oraz zapowiadane bardzo zimne noce (mimo poprawy pogody) wielu skłoniło do zadania sobie pytania, czy to już czas na zmianę opon na zimowe. Końcówka września to w większości przypadków zbyt wczesna pora na taki ruch. Jesień w Polsce jest zdradliwa, dlatego powinniśmy się mieć na baczności, ale zmiana ogumienia już teraz może nam przysporzyć równie wielu problemów. Nie tylko zużyjemy zimówkę znacznie szybciej, ale nasz samochód będzie miał gorszą przyczepność, a jazda nim nie będzie tak bezpieczna jak na letnich lub całorocznych oponach. Bardziej niż zmianą opon powinniśmy przejmować się teraz ich stanem i jakością.

Mandat za opony - zły stan ogumienia

Jeśli policjant podczas kontroli dopatrzy się nieprawidłowości w postaci wybrzuszeń, pęknięć, brakującego fragmentu gumy, uszkodzonego kordu lub niedoboru bieżnika, może ukarać kierowcę mandatem w wysokości nawet 500 złotych za stwarzanie zagrożenia w ruchu lądowym. Dodatkową karą będzie odebranie dowodu rejestracyjnego za niewłaściwy stan techniczny pojazdu.

Fabrycznie nowe ogumienie ma bieżnik o głębokości od 6,5 do 8 milimetrów. W świetle polskich przepisów minimalna głębokość bieżnika umożliwiająca jazdę bez groźby narażenia kierowcy na mandat wynosi 1,6 milimetra. W przypadku zimówek zaleca się wymianę opon na lepsze, gdy głębokość bieżnika spadnie do około czterech milimetrów. W takiej sytuacji przyczepność na śniegu jest znacznie obniżona, a to tworzy niepotrzebne zagrożenie na drodze.

Zobacz wideo

Mandat za opony - różne bieżniki na kołach jednej osi

Mandat w wysokości do 500 złotych można dostać nie tylko za zużyte, lecz także za różne opony na przedniej lub tylnej osi. Policjant może w takiej sytuacji również zabrać dowód rejestracyjny i skierować pojazd na badanie techniczne. Wielu kierowców decyduje się oszczędności i kupuje skandynawskie opony zimowe wyposażone w kolce. Należy wiedzieć, że zupełnie inna mieszanka gumy przewidziana na Skandynawię sprawdza się na lodzie i mocno zbitym śniegu. W warunkach cieplejszej, środkowoeuropejskiej zimy taki rozwiązanie traci sens i naraża kierowcę na mandat w wysokości 100 złotych. Kary finansowej trzeba się też spodziewać podczas używania opon wyścigowych typu slick.

Mandat za opony - gdy wystają poza obrys pojazdu

Bardzo popularnym elementem tuningowania samochodów jest montaż szerokich felg z oponami wystającymi poza obrys samochodu. Jeśli za tą modyfikacją nie idzie poszerzenie nadkoli, trzeba liczyć się mandatem w wysokości od 50 do 500 złotych, a także zabraniem dowodu rejestracyjnego i koniecznością ponownego zaliczenia badania technicznego.

Kiedy można liczyć na wyrozumiałość policjanta?

Pod kodeks wykroczeń nie podlega niewłaściwe ciśnienie w oponie. Jeśli jedziecie na flaku i zostaniecie zatrzymani do kontroli, skutkiem będzie jedynie zwrócenie uwagi na defekt. Warto jednak pamiętać, że nieprawidłowe ciśnienie wiąże się z nierównomiernym zużyciem bieżnika i istotnie wpływa na trakcję samochodu. Dla bezpieczeństwa należy używać manometru przynajmniej raz na dwa tygodnie i przed każdą dłuższą trasą.

Tak jak wspomnieliśmy, polskie prawo nie przewiduje również mandatu za jazdę na letnich oponach zimą i ogumieniu przystosowanym do niskiej temperatury latem. Można też założyć inny typ mieszanki gumowej na przednią i tylną oś. To rozwiązanie dość często spotykane u starszych kierowców, nie wpływa korzystnie na bezpieczeństwo. Jeśli to możliwe, należy stosować cztery opony z tej samej serii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.