Masz takie coś w samochodzie? Śpisz spokojniej, a złodzieje mają problem

Problem kradzieży samochodów z biegiem lat z pewnością stał się mniej palący. Mimo wszystko nadal nie został wyeliminowany. Dlatego kluczem do sukcesu mogą się stać niewielkie czujniki zamontowane w kabinie. Dzięki nim właściciel pojazdu może spać spokojnie.

Motoryzacyjne lata dziewięćdziesiąte na dobre odeszły w zapomnienie. I choć u wielu prowadzących myśl o ostatniej dekadzie XX wieku może przywoływać miłe wspomnienia, oznacza też np. nagminne kradzieże samochodów. I pisząc nagminne, mamy na myśli dramatyczne statystyki. W roku 1999 w Polsce skradziono ponad 71,5 tys. pojazdów. Dla porównania w roku 2020 z bazy CEP z powodu kradzieży wyrejestrowano 6910 samochodów – ponad 10-krotnie mniej.

Zobacz wideo Jesteśmy europejskim królem importu aut. Jak to się przekłada na klimat?

Złodzieje nadal lubią "pożyczać" auta. Warto się na taką opcję przygotować

Wskaźniki kradzieży aut są dużo niższe niż dwie dekady temu. To jednak jeszcze nie oznacza, że w sytuacji w której samochód jest parkowany pod chmurką, kierowca może spać spokojnie. Bo nadal nie może! Szczególnie gdy posiada jednego z ulubieńców złodziei – czyli Toyotę, Audi lub BMW. Szczęście jest takie, że na motoryzacyjną wizytę złodziei można się przygotować. A jedną z metod znanych jeszcze od lat dziewięćdziesiątych jest alarm antywłamaniowy.

W aucie montuje się centralkę, która emituje sygnał alarmowy za pomocą pokładowej syreny. Kiedy wszczynany jest alarm? A wtedy, gdy komputer otrzyma niepokojące informacje z jednego z czujników. Czujki pełnią różną funkcję – część monitoruje przechyły nadwozia (gdy złodzieje zabierają pojazd na lawetę), a część sprawdza kabinę pasażerską. I tym drugim typem zajmiemy się właśnie dziś.

Niewielki czujnik na podsufitce sprawdzi czy ktoś jest w aucie

W samochodach używanych bardzo często pojawiają się niewielkie, czarne czujniki wychodzące spod podsufitki na jej łączeniu z obiciem słupka A lub B. Czasami przyjmują one też formę niewielkiej centralki założonej na szczycie konsoli centralnej. To nic innego jak ultradźwiękowe czujniki. Emitując i odbierając fale dźwiękowe sprawdzają czy w kabinie pasażerskiej nie pojawił się ktoś niepowołany. reakcja trwa ułamek sekundy. Ich działanie jest dezaktywowane w momencie rozbrojenia alarmu za pomocą pilota.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.