Auta przygotowywane na Europę czy Stany Zjednoczone są co raz ładniejsze. Przyciski, skóry, drewno i różnego typu wykończenia mogą sprawić, że części z kupujących może kręcić się w głowie. I wtedy na scenę wchodzi Force Gurkha z Indii – kwintesencja prostoty i surowości wykonania.
Force Gurkha powstaje od 2008 roku i obecnie wprowadzono kolejną jego generację, która tylko lekko wygląda lepiej od poprzednika. Nie ma się czemu dziwić, to ma być proste auto do jazdy po wiejskich terenach w Indiach i z ceną adekwatną dla osób, które tam funkcjonują.
Force Gurkha to prawdziwe auto terenowe. Klienci dostają przednie i tylne blokady dyferencjału (obsługiwane staroświeckimi dźwigniami, nie ma tu żadnych wymyślnych przycisków) oraz fajka jest w standardzie, co daje 700 mm głębokości brodzenia.
Gurkha wygląda jak uboga wersja G klasy. W stosunku do poprzednika auto posiada nowoczesne, płaskie szyby, w tym jednoczęściową tylną szybę boczną, światła LED i lepszej jakości wnętrze. Nie można się jednak rozpędzać z tym wnętrzem. Znaleźć tam można błyszczący plastik, praktycznie na każdej powierzchni.
Auto trafiło w ręce Autocar India, gdzie recenzent twierdzi, że brak subtelności jest zauważalny nie tylko w kabinie. Według niego 91-konny silnik wysokoprężny Mercedesa o pojemności 2,6 litra jest powolny i hałaśliwy, a pięciobiegowa manualna skrzynia biegów jest delikatnie mówiąc tragiczna.
Również dostało się układowi kierowniczemu, który jest nieprecyzyjny i trzeba uważać by nie wkładać kciuków do wewnętrznej strony kierownicy. W każdej chwili może ją wyrwać przez co kierowca może uszkodzić sobie dłonie.
Force Gurkha to auto na wskroś wiejskie (nie obciachowe, po prostu proste) i terenowe. Zachodni producenci np. w przypadku wcześniej wspomnianej G klasy czy Land Rover powoli odcinają się od swoich terenowych korzeni. Może więc Gurkha jest rozwiązaniem dla tych, którzy potrzebują auta prostego, surowego? Force Gurkha kosztuje około 17.700 dolarów.