7 listopada 2019 roku zmieniły się przepisy dotyczące kontroli drogowych. To od tego momentu mówi się o tym, że policjant będzie mógł wyskoczyć z lizakiem i mandatem w dłoni z każdego miejsca - zza drzewa, z krzaków czy rowu. I choć w tym przekonaniu jest dużo prawdy, nowelizacja wcale nie sprawia, że funkcjonariuszy nie dotyczą żadne zasady. Tak, mogą oni zostać mistrzami kamuflażu. Mają możliwość schowania radiowozu wszędzie. Nie mogą jednak ustawić pojazdu w taki sposób, aby zagrażał on bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Dbałość o bezpieczeństwo jest oczywiste. Jednak nie zawsze. Niezbyt roztropny pomysł mieli funkcjonariusze uwiecznieni na filmie na kanale STOP CHAM na serwisie YouTube. Nagranie opublikowane 10 czerwca 2021 roku pokazuje Astrę zaparkowaną na pasie dzielącym kierunki jazdy. W tym czasie policjantka dokonywała radarowej kontroli prędkości - co prawie doprowadziło do zderzenia dwóch pojazdów. Interpretacja przepisów w wykonaniu policjantów była na tyle "postępowa", że autor nagrania zdecydował się na złożenie doniesienia do prokuratury... Teraz stróże prawa będą się tłumaczyć.
Nowe przepisy regulują jednak nie tylko miejsce przeprowadzenia kontroli drogowej. Nowelizacja w dużej mierze odniosła się do zachowania kierującego. Nowe zasady wskazują, że kierowca po zatrzymaniu powinien pozostać w pojeździe i trzymać ręce na kierownicy. Może je zdjąć tylko na polecenie funkcjonariusza - np. wtedy, gdy musi otworzyć szybę czy przygotować dokumenty. Wysiadanie z auta też jest surowo zabronione - ponownie prowadzący potrzebuje na to zgody policjanta.
Niezastosowanie się do nowych zasad kontroli drogowej oznacza dla kierowcy mandat. Ten sięgnie 500 zł. Wysoka sankcja musi być dotkliwa. W przeciwnym razie nowelizacja nie będzie działać w praktyce - a to o tyle ważne, że nadrzędnym celem było bezpieczeństwo funkcjonariuszy. I ten argument akurat jesteśmy w stanie zrozumieć. Szczególnie że nie trzeba długo szukać w sieci filmików z interwencji policyjnych sprzed 2019 roku - w ich czasie bardzo często agresywny kierowca wysiadał z auta i atakował funkcjonariuszy.
Przeciwnicy powiedzą, że szersze uprawnienia funkcjonariuszy mogą oznaczać większe nadużycia z ich strony. Tak, jest w tym sporo racji. Z drugiej strony kierowca nigdy nie jest bezbronny. Podczas kontroli drogowej dysponuje dwoma dużymi narzędziami obrony. Po pierwsze całą interwencję może nagrać za pomocą telefonu komórkowego lub rejestratora jazdy. Warunek jest jeden - w czasie nagrywania nie można przeszkadzać funkcjonariuszom. Po drugie w przypadku np. przeszukania pojazdu (a funkcjonariusze również i do niego mają prawo), zawsze może poprosić o spisanie protokołu.