Policyjny radiowóz do momentu włączenia sygnałów dźwiękowych i błyskowych jest samochodem jak każdy inny. To oznacza, że kierowca może go śmiało wyprzedzać - oczywiście przy zachowaniu zasad wyznaczonych przez Prawo o ruchu drogowym i dotyczących linii ciągłych czy prędkości. I to akurat dość oczywiste - szczególnie że policjanci patrolujący ulice często stają się zawalidrogami. Poruszają się bowiem z prędkością spacerową wynoszącą na ogół 20 - 30 km/h. Sytuacja zmienia się w momencie uruchomienia tzw. kogutów. Bo wtedy radiowóz staje się pojazdem uprzywilejowanym. A to daje mu specjalne uprawnienia.
Włącznie sygnałów błyskowych i dźwiękowych oznacza, że samochód policyjny został wezwany na miejsce wypadku lub innego zdarzenia. Musi dotrzeć tam jak najszybciej - bo od tego może zależeć np. życie ludzkie. Tym samym przepisy zabraniają kierowcy nie tylko wyprzedzania radiowozu, ale także nakładają na niego obowiązek ułatwienia mu przejazdu - w tym zjechania na pobocze w razie potrzeby. W tym punkcie warto jednak zrobić pewne obostrzenie. Bo tak restrykcyjne zasady dotyczą wyłącznie terenu zabudowanego. Po opuszczeniu miasta policja na sygnale traci tak daleko idące uprawnienia.
Taki kształt przepisów oznacza mniej więcej tyle, że poza terenem zabudowanym radiowóz jadący na sygnale jak najbardziej można wyprzedzić. Bez względu na fakt czy mówimy o drodze krajowej, czy trasie szybkiego ruchu lub autostradzie. Możliwość taka nadal nie jest jednak bezwarunkowa - bo kierujący cały czas musi stosować się do pozostałych przepisów dotyczących prędkości czy chociażby linii na drodze i zakazów. Co więcej, analogiczna sytuacja z wyprzedzaniem w mieście i poza nim dotyczy nie tylko radiowozów policji, ale także karetek, wozów strażackich czy innych pojazdów uprzywilejowanych.
Oczywiście przed rozpoczęciem manewru wyprzedzania policji, straży czy karetki na sygnale poza miastem warto zadać sobie pytanie o sens takiego manewru. Mimo wszystko warto pamiętać o tym, że służby te udają się w celu ratowania życia. A to powinno wymusić na kierowcy ogromną dozę rozsądku - szczególnie że wolniejsza jazda przez kilka minut raczej nie zaburzy planu podróży.
W sytuacji, w której kierowca wbrew przepisom zdecyduje się na wyprzedzenie policji na sygnale w terenie zabudowanym, powinien liczyć się z mandatem. Kara to 300 zł i 3 punkty karne. Na tym jednak odpowiedzialność kierującego nie skończy się. Bo może się okazać, że bardziej wnikliwi funkcjonariusze dopatrzą się w czynie prowadzącego np. wyprzedzania na skrzyżowaniu (co zwiększy ilość punktów karnych do 5), ewentualnie zbyt wysokiej prędkości (co może oznaczać nawet utratę prawa jazdy na 3 miesiące) lub najechania na linię podwójną ciągła (mandat 200 zł i 5 punktów karnych).