Piwo i jazda na rowerze idą w parze? Zdaniem wielu cyklistów tak. Szczególnie w sytuacji, w której rowerzysta wybierze się na wycieczkę poza miasto i nad brzegiem jeziora może wypić schłodzone piwo. Tylko czy to jest legalne? Trochę tak, a trochę nie. Jazda na rowerze po alkoholu jest wykroczeniem - kiedyś była przestępstwem i była zagrożona odebraniem prawa jazdy. Policja mimo wszystko nie prowadzi kontroli przesiewowych dla rowerzystów. To jednak nie oznacza, że cyklista po piwie nie poniesie konsekwencji.
Jeżeli w czasie kontroli drogowej funkcjonariusze będą mieli wątpliwości co do stanu trzeźwości rowerzysty, mają prawo zbadać go alkomatem. W sytuacji, w której urządzenie wykaże od 0,2 do 0,5 promila w wydychanym powietrzu, cyklista powinien liczyć się z mandatem. Grzywna wyniesie od 300 do 500 zł. To koniec? Gdy policjanci uznają, że kierowca swoim zachowaniem stworzył zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, sprawa trafi do sądu. Wyrok? Grzywna do 5 tys. zł, a do tego kara aresztu od 5 do 14 dni i zakaz prowadzenia pojazdów niemechanicznych nawet na okres do 3 lat.
Dużo gorzej będzie w sytuacji, w której badanie alkomatem wykaże więcej niż 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - bo to oznacza dużo więcej niż jedno piwko na "humor" wypite na łonie natury. W takim przypadku mandat może być jeden i w każdym przypadku wyniesie 500 zł. Nietrzeźwy rowerzysta raczej nie będzie mógł kontynuować jazdy. Skutek? Funkcjonariusze w drodze ugody mogą pozwolić cykliście na pozostawienie roweru przy drodze - zabezpieczeniu go linką np. przy latarni. Alternatywą jest holowanie na parking policyjny - holowanie kosztuje 123 zł, a przechowywanie roweru 23 zł za dobę.
W przypadku jazdy na rowerze w stanie nietrzeźwości - identycznie jak przy stanie po użyciu alkoholu - policjanci mają też prawo skierować sprawę o ukaranie cyklisty do sądu. Stanie się tak w przypadku, w którym jego zachowanie zostanie odczytane jako tworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Grzywna wyniesie wtedy do 5 tys. zł. Sędzia może też orzec karę aresztu od 5 do 30 dni i zakaz prowadzenia pojazdów niemechanicznych na okres od pół roku do 3 lat.
Alkohol wpływa na sposób zachowania i odbierania bodźców. Skutek? Rowerzysta mało ostrożnym manewrem może doprowadzić do zderzenia z pojazdem. W jego wyniku odniesie obrażenia. Poza tym jako że stanie się sprawcą wypadku, będzie musiał pokryć koszty naprawy pojazdów… z własnej kieszeni. Bo rower nie ma przecież OC. Nawet gdyby miał, przy jeździe po alkoholu pojawia się ubezpieczeniowy regres. Ubezpieczyciel wypłaciłby bowiem odszkodowanie, a później zażądał zwrotu pieniędzy od kierowcy.