Przez długie lata problem z pijanymi rowerzystami był poważny. I szczególnie dotyczył mniejszych miejscowości podmiejskich. Czemu pijany rowerzysta tworzy tak duże zagrożenie? Bo potrafi chwiejnym torem jeździć po zmroku bez wymaganego prawem oznakowania. I choć pewnie wszyscy zgodzą się z tym, że alkohol i rower nie stanowią dobrego połączenia, sporo weekendowych rowerzystów przyzna w tym samym czasie, że wypicie piwa lub dwóch przed jazdą jednośladem nie jest aż tak dużym grzechem. Powód? Kierowca nie jest przecież tak bardzo pijany, a jedynie ma "humorek".
Rowerzyści muszą sobie jednak zdawać sprawę z tego, że nawet jedno piwo stanowi poważne zagrożenie. Po jego wypiciu prowadzący wydmuchnie bowiem w alkomacie przeciętnie od 0,26 do 0,35 promila. A to oznacza... wysoki mandat. Wynik nieprzekraczający 0,5 promila wiąże się z popełnieniem wykroczenia określanego jako prowadzenie w stanie po spożyciu alkoholu. A konsekwencje to przede wszystkim mandat karny. Policjanci wystawią grzywnę wynoszącą od 300 do 500 zł. Czy to koniec? No właśnie nie...
Funkcjonariusze w czasie kontroli drogowej mogą uznać, że kierowca swoim zachowaniem stworzył zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. A w takim przypadku sprawa trafi do sądu. Konsekwencje? Sędzia może ukarać rowerzystę grzywną wynoszącą do 5 tys. zł, a do tego orzec w stosunku do niego karę aresztu od 5 do 14 dni i zakaz prowadzenia pojazdów niemechanicznych nawet na okres do 3 lat.
Co w sytuacji, w której rowerzysta podczas kontroli drogowej wydmuchnie więcej niż 0,5 promila? W takim przypadku znajduje się w stanie nietrzeźwości. A to zaostrza listę potencjalnych konsekwencji. Mandat za jazdę w stanie nietrzeźwości na rowerze to 500 zł - kwota nie podlega widełkom. Poza tym jest duże prawdopodobieństwo, że rowerzysta nie będzie mógł kontynuować jazdy, a rower zostanie odholowany na parking depozytowy. Właściciel pojazdu zapłaci wtedy za holowanie 123 zł i 23 zł za każdą dobę przechowywania.
Rowerzysta znajdujący się w stanie nietrzeźwości musi się liczyć też z większymi konsekwencjami w przypadku, w którym sprawa trafi do sądu. Więcej niż 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego oznacza grzywnę w wysokości do 5 tys. zł, karę aresztu od 5 do 30 dni i zakaz prowadzenia pojazdów niemechanicznych na okres od pół roku do 3 lat.
Recydywa? Może się okazać, że prowadzący uzna zakaz jazdy na rowerze za mało znaczący. To jednak naprawdę poważny błąd. Gdy kierowca zostanie zatrzymany do kontroli drogowej i funkcjonariusze zauważą w systemie CEK adnotację o aktywnym zakazie, muszą skierować sprawę do sądu. Kara? To mogą być nawet 3 lata więzienia - i to bez względu na fakt czy w danym momencie rowerzysta był trzeźwy, czy pijany.