192 razy w Piotrkowie. 50-latek nie może zdać egzaminu na prawo jazdy

Jak dużo, to za dużo? Takiego pytania nie zadaje sobie mężczyzna, który próbował zdać egzamin na prawo jazdy prawie 200 razy. Zajęło mu to 17 lat i kosztowało niemal 6 tys. zł. Ale się nie poddaje.

O niecodziennym rekordzie 50-latka z Piotrkowa Trybunalskiego poinformowała TVP Łódź. W lokalnym Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego jest absolutnym rekordzistą, a kto wie, być może i w Polsce. Do tej pory nigdy nie pokonał etapu egzaminu teoretycznego. Kibicuje mu już niemal cały oddział WORD-u w Piotrkowie Trybunalskim.

Wszyscy mu życzymy zdania egzaminu teoretycznego. Być może, gdy już tego dokona, egzamin praktyczny zda za pierwszym podejściem.

- powiedział TVP Łódź Dariusz Misztal z Oddziału Terenowego WORD w Piotrkowie Trybunalskim

W czym tkwi problem? Trudno powiedzieć. Być może piotrkowianin ma wyjątkowego pecha, ale najprawdopodobniej nie przygotowuje się sumiennie do egzaminu teoretycznego. Drugą możliwością mogą być problemy z zapamiętywaniem treści, ale niezależnie od przyczyny pechowiec powinien przestać liczyć na szczęście, bo ewidentnie nie stoi po jego stronie.

Zobacz wideo

Kiedy podchodził do egzaminu po raz pierwszy miał 33 lata. Od tego czasu zasady zmieniły się kilkukrotnie. Aktualnie test teoretyczny składa się z 32 pytań, za które przyznawane są punkty: od jednego do trzech. Do zaliczenia jest wymagana liczba 68 punktów, a maksymalna wynosi 74.

Oznacza to, że egzamin teoretyczny można "oblać" już po trzech błędnych odpowiedziach. Na wszystkie kandydat na kierowcę ma zalewie 25 minut. Przy takich zasadach trudno liczyć na łut szczęścia. Opisywany mężczyzna zdecydowanie go nie ma. Nie można też winić lokalizacji. Pracownicy WORD-u nie mają wpływu na wynik, a zdawalność w akurat tym oddziale jest na wyjątkowo wysokim poziomie. Ponad 70 proc. kandydatów zdaje za pierwszym razem.

Fot. Sebastian Rzepiel / Agencja GazetaFot. Sebastian Rzepiel / Agencja Gazeta Fot. Sebastian Rzepiel / Agencja Wyborcza.pl

Egzamin na prawo jazdy w Piotrkowie. Czy po 192 próbach można być dobrym kierowcą?

Sytuacja, w której znalazł się 50-latek z Piotrkowa sprawia, że wiele osób zadaje sobie pytanie: czy powinna być jakaś graniczna liczba możliwych podejść do egzaminu na prawo jazdy? Cytowany przez TVP instruktor nauki jazdy uważa, że przepisy powinny ją ograniczać do kilkudziesięciu prób, bo jeśli komuś się nie udało do tej pory, nie będzie bezpiecznym kierowcą.

Nie jest to wcale pewne. Z praktyki wynika, że większość kandydatów po zdaniu egzaminu na prawo jazdy natychmiast zapomina odpowiedzi na pytania, których próbuje uczyć się na pamięć. Dopiero w trakcie jazdy nabierają odpowiedniej wprawy i uczą się praktycznego zastosowania istotnych przepisów w ruchu drogowym. Najlepszym przykładem, że to prawda, są ankiety przeprowadzane wśród kierowców z wieloletnim doświadczeniem i dyskusje na ten temat w internecie.

Wielu z nich z posiadaną wiedzą teoretyczną nie miałoby szans na powtórne zdanie egzaminu bez wcześniejszego przygotowania. A przecież jeżdżą samochodami na co dzień. W dodatku niektórzy z nich nie mieli nigdy nawet stłuczki, czym lubią się pochwalić.

Jak wielu sprawach, tak i tu praktyka i zdrowy rozsądek są znacznie ważniejsze od teorii. Poza tym pechowy bohater tej opowieści w zauważalny sposób reperuje budżet państwa. Dlatego go nie skreślamy, wręcz przeciwnie. Życzymy mu powodzenia i spełnienia marzenia. Trzymamy kciuki i gratulujemy wyjątkowo silnej woli.

Fot. Lukasz Cynalewski / AGFot. Lukasz Cynalewski / AG Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.