Nowy Cadillac CT5-V Blackwing gra na nosie niemieckim superlimuzynom: ma 677 KM! Będzie rzadkim widokiem w Europie [WIDEO]

Koncern General Motors pospiesznie elektryfikuje swoją gamę, ale ma też coś dla tradycjonalistów. Nowy Cadillac CT5-V Blackwing jest jedną z najszybszych sportowych limuzyn na rynku. Rzuca wyzwanie Audi RS4, BMW M5 i Mercedesowi-AMG C 63 S za rozsądne pieniądze. Niestety jeśli trafi na europejski rynek, to raczej na specjalne zamówienie.

Najmocniejszy Cadillac w historii marki. Brzmi imponująco, ale właśnie taki tytuł należy się nowemu modelowi CT5-V Blackwing. Jego oficjalna nazwa kojarzy się bardziej z samolotem myśliwskim i słusznie.

Pod maską tego modelu umieszczono silnik, który pozwoli niemal odlecieć. Jego jednostka napędowa została zaprojektowana z iście amerykańską fantazją. To silnik o ośmiu cylindrach w układzie widlastym i pojemności 6,2 litra, dodatkowo wspomagany sprężarką mechaniczną Eaton.

Potężne V8 znamy ze starszego Cadillaka CTS-V, ale nigdy wcześniej nie miało aż tak wysokiej mocy. W modelu CT5-V Blackwing rozwija maksymalną moc 677 KM i moment obrotowy o wartości niemal 900 Nm. Takie parametry uzyskano m.in. stosując odlewane indukcyjnie głowice silnika, tytanowe zawory ssące i specjalny wyjątkowo wydajny system smarowania. Zmodernizowano układ wydechowy oraz dolotowy, co poprawiło przepływ powietrza o 46 proc. Tak obiecuje producent.

Cadillac CT5-V Blackwing
Cadillac CT5-V Blackwing fot. Cadillac

Ośmiocylindrowy motor prezentuje się "na papierze" znakomicie danymi technicznymi miażdżąc europejskich konkurentów. Osiągi również są imponujące. Prawie 700 KM pozwala przyspieszyć do 96 km/h w 3,7 sekundy i rozwinąć prędkość maksymalną 322 km/h. Przyspieszenie przy niskich prędkościach byłoby jeszcze lepsze, ale producent nie zastosował napędu na obie osie.

Cadillac pozostał przy klasycznym tylnym napędzie, a zapytany o powody główny inżynier Brandon Vivian odpowiedział: jeśli coś nie sprawia, że da się pojechać szybciej na torze wyścigowym, nie zastosowaliśmy tego w naszym flagowym samochodzie. I słusznie. Poza tym oprócz osiągów liczą się wrażenia z jazdy, a te muszą być wyjątkowe.

Powyższe dane dotyczą wersji z opcjonalną 10-stopniową automatyczną przekładnią. Standardowo "czarne skrzydło" ma mniej popularną w Stanach Zjednoczonych manualną przekładnię Tremec o sześciu przełożeniach do jazdy w przód, która ponoć nieco pogarsza osiągi, ale pozwala na lepszą kontrolę nad pojazdem.

Zobacz wideo

Ręczna skrzynia została zaopatrzona w funkcję automatycznych międzygazów w czasie redukcji biegów oraz pozwala na tzw. flatshifting - zmianę przełożeń w górę bez odejmowania i gazu. To pozwala sprężarce nie tracić inercji i przekłada się na lepsze osiągi.

Cadillac CT5-V Blackwing
Cadillac CT5-V Blackwing fot. Cadillac

Cadillac CT5-V Blackwing może być pożegnaniem z klasycznymi autami "made in USA"

Jego moment obrotowy jest przekazywany na tylne kola za pośrednictwem elektronicznie sterowanego mechanizmu różnicowego o zwiększonym tarciu wewnętrznym. Wszyscy wiedzą co to to oznacza: możliwość jazdy imponującymi poślizgami.

Cadillac CT5-V Blackwing ma niezależne też zawieszenie wszystkich kół, amortyzatory z elektronicznym systemem tłumienia Magnetic Ride Control oraz wygląd odpowiadający osiągom i parametrom technicznym.

Nie tylko nazwa Blackwing, ale i jego ostre linie nadwozia kojarzą się z samolotami myśliwskimi. Amerykański sedan wygląda bardzo nowocześnie i nawet jeśli jest nieco mniej wyrafinowany od europejskich konkurentów, łatwo mu to wybaczyć. Zwłaszcza jeśli siedzi się za kierownicą w futurystycznym wnętrzu i patrzy na wielkie ekrany.

Cadillac CT5-V Blackwing
Cadillac CT5-V Blackwing fot. Cadillac

Co jeszcze warto wiedzieć o Blackwingu? Został zaopatrzony nie tylko najmocniejszą jednostkę napędową, ale i największe (398 mm średnicy z przodu i 373,5 mm z tyłu) tarcze hamulcowe w historii Cadillaka. Są schowane za kołami o średnicy 19 cali i za dopłatą mogą być wykonane z węglowo-ceramicznych spieków, a tylne opony mają aż 305 mm szerokości.

Niemal wszystko w tym samochodzie jest przesadzone, a jeszcze niedawno myśleliśmy, że to już koniec amerykańskich aut o absurdalnych parametrach. Tymczasem wracają i to w wielkim stylu, tylko nie wiadomo na jak długo.

Wszyscy motoryzacyjni producenci z tak zwanej wielkiej trójki USA (Chrysler, General Motors i Ford) wprowadzili do oferty wersje samochodów o mocy zbliżonej, a niekiedy nawet przekraczającej próg 700 KM. Tym razem rzeczywiście może być to ostatni raz, na pożegnanie tradycyjnej motoryzacji.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe argumenty cena Cadillaka CT5-V Blackwing na amerykańskim rynku nie wydaje się przesadzona. Za Blackwinga trzeba zapłacić około 85 tys. dolarów. Niestety raczej nie trafi do Europy.

Cadillac jest obecny na Starym Kontynencie, ale utrzymuje minimalną liczbę punktów sprzedaży oraz serwisowych, a jego oferta jest bardzo ograniczona. Być może nowy model - najmocniejszy Cadillac w historii - będzie jednak dostępny na specjalne zamówienie. Oby tak się stało.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.