Lada chwila przywitamy rok 2021, ale pisząc o "zeszłym roku" wciąż mamy na myśli 2019. Nie powinno to jednak dziwić - na statystyki kradzieży samochodów zawsze trzeba długo czekać. Niemiecka policja mówi o ponad 28 tysiącach skradzionych w 2019 pojazdów. Znacznie dokładniejsze jest niemieckie stowarzyszenie ubezpieczycieli (GDV), które podaje, że u naszych zachodnich sąsiadów skradziono 14 229 aut, 2899 motocykli oraz 1950 ciężarówek objętych pełną ochroną ubezpieczeniową. Z właśnie opublikowanego raportu wynika, że na baczności muszą się mieć przede wszystkim mieszkańcy trzech landów: Berlina, Hamburga oraz Brandenburgii. Wśród wyjątkowo niebezpiecznych miast wymienia się m.in. Kolonię oraz Lipsk.
"Auto Świat" zwraca uwagę, że do tej pory złodzieje kradli w Niemczech przede wszystkim nowe samochody. W 2019 r. znacznie częściej ginęły jednak auta dwu-trzyletnie.
W raporcie GDV znalazła się także informacja o narodowości złodziei, którzy nie są Niemcami. Niestety, tym razem stereotypy okazały się prawdziwe. Polacy przodują w tej statystyce i to z ogromną przewagą nad drugimi w rankingu Turkami.
Z raportu GDV wynika, że największym zainteresowaniem złodziei cieszyły się volkswageny oraz audi. Niewiele mniej zniknęło bmw i mercedesów. Oto pierwsza dziesiątka raportu za zeszły rok:
W przypadku konkretnych modeli GDV podaje ile samochodów skradziono na 1000 mieszkańców. Na samym szczycie widzimy dwa luksusowe SUV-y w stylu coupe.