Jeździłem z telefonem w ręku. Starałem się nie zginąć

Na szczęście nic się nie stało. Głównie dlatego, że robiłem to na specjalnie przygotowanym torze. To część eksperymentu przeprowadzonego przez PZU i Akademię Jazdy Opla. Jego celem było zbadanie wpływu korzystania z telefonu komórkowego na bezpieczeństwo jazdy.

Nie ma żadnych wątpliwości, że nawet podstawowe czynności, takie jak rozmowa, czy pisanie SMS-a, zwiększają ryzyko wypadku. I nie chodzi tylko o prowadzenie jedną ręką, ale przede wszystkim o rozproszenie uwagi. Jak bardzo jest to niebezpieczne?

Sprawdziliśmy, jeżdżąc po trasie specjalnie przygotowanej na autodromie Akademii Jazdy Opla, na warszawskim Bemowie. Za pierwszym razem rozmawiałem przez telefon trzymany w ręku, za drugim musiałem pisać SMS.

Na końcu prowadziłem bez czynników rozpraszających uwagę i ograniczających sprawność. Poprzednio miałem do wykonania proste zadanie: musiałem odczytać prędkość jazdy zarejestrowaną przez stojące przy torze urządzenie pomiarowe, tak zwaną fotocelę. Potem przeprowadzić łatwe obliczenia, zgodnie z instrukcją przekazaną przez telefon, a ich wynik przekazać osobie po drugiej stronie telefonu - głosowo lub SMS-em.

Skąd taki pomysł? To już drugi eksperyment przeprowadzany na zlecenie PZU. W pierwszym brali udział przypadkowi kierowcy, którzy nie wiedzieli, czego się spodziewać. Tym razem za kierownicą usiedli doświadczeni uczestnicy wielu szkoleń bezpiecznej jazdy, którzy uprzednio zostali poinformowani o charakterze eksperymentu.

Jazda z telefonem w ręku. Praktyczny test

Żeby uniknąć zafałszowania wyników wynikającego z rosnącej znajomości trasy, test zaczął się od próbnych przejazdów. Potem złapałem telefon w dłoń i starałem się pokonać slalom między słupkami, przejechać test łosia na śliskiej nawierzchni i zawrócić na kręgu poślizgowym symulującym oblodzoną nawierzchnię.

Eksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w rękuEksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w ręku fot. PZU

Z góry wiedząc, co nas czeka, próbowaliśmy jeździć wolniej, a więc bezpieczniej. Taką tendencję wykazał pomiar czasów przejazdu, które stały się zauważalnie dłuższe w czasie rozmowy przez telefon. Ale nie to było najważniejsze. Okazało się, że pomimo świadomości stojącego przed nami zadania i braku innych uczestników ruchu, wszyscy popełniliśmy mnóstwo błędów.

Po pierwsze w obliczeniach. Zaledwie 20 proc. kierowców uczestniczących w eksperymencie było w stanie prawidłowo wykonać instrukcję w czasie rozmowy lub pisania SMS-a: odczytać prędkość z fotoceli, prawidłowo obliczyć i przekazać wynik. Aż 80 proc. z nas nie było w stanie się wystarczająco skupić.

Równie źle wyglądała jazda po wyznaczonym torze. Naszym zadaniem było przejechać testowy odcinek jak najbezpieczniej, czyli bez aktywowania systemów bezpieczeństwa w samochodzie: ABS i ESP. Wszyscy bez wyjątku i pomimo starań wywołali działanie układów zapobiegających blokowaniu kół przy hamowaniu i stabilizujących tor jazdy.

Niektórzy kierowcy nawet obrócili samochód na śliskiej nawierzchni, wielu wyjechało poza wyznaczony tor jazdy i strąciło słupki. Gdyby taka sytuacja miała miejsce na publicznej drodze i wśród innych uczestników ruchu, prawdopodobnie skończyłaby się co najmniej kolizją. A przecież jazda samochodem to dla nas pestka i tak staraliśmy się robić to bezpiecznie!

Jedziemy wolniej, więc bezpiecznie? Wcale nie

Niezależnie od tego, jak doświadczonymi jesteśmy kierowcami, poziomu naszych umiejętności i poprawki, którą bierzemy na okoliczność używania telefonu komórkowego, stwarzamy zagrożenie. Nieoczekiwaną sytuację drogową da się porównać do takiego obliczenia w czasie jazdy. Mózgi muszą wykonać szybką operację myślową, a od jej wyniku może zależeć czyjeś życie.

Przeprowadzony eksperyment wykazał, że wyniku korzystania z telefonu trzymanego w dłoni występują problemy z używaniem pamięci krótkotrwałej, a także spadki uważności i koordynacji w prowadzeniu pojazdu trwające od 25 do 60 sekund. W zależności od prędkości, z którą jedziemy, pokonamy w tym czasie od kilkuset metrów do kilometra.

Od wielu lat wszystkie organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego alarmują: korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy znacząco podwyższa ryzyko wypadku. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy trzymamy telefon w ręku. Wtedy nie tylko mamy rozproszoną uwagę, ale dodatkowo upośledzamy nasze zdolności manualne.

Słyszałem to tysiąc razy: mam podzielną uwagę, poza tym kiedy na drodze będzie się coś działo, odłożę albo upuszczę telefon. Sęk w tym, że tylko nam się tak wydaje. Zakładamy, że zerkniemy na ekran przez chwilę, a skupiamy się na nim zbyt mocno. Ta uwaga dotyczy zwłaszcza smartfonów, które kuszą ogromną funkcjonalnością.

Statystyki wypadków spowodowanych przez używanie telefonów są przerażające

Trudno zbadać jak duża część wypadków i kolizji jest efektem nieodpowiedzialnego korzystanie z telefonu komórkowego, bo ich sprawcy niechętnie się do tego przyznają. Jednak wszystkie badania statystyk drogowych wykazują korelację pomiędzy rosnącą popularnością telefonów a liczbą wypadków wynikających z nieuwagi.

Przez dziesiątki lat liczba ta konsekwentnie malała. Trend odwrócił się pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, kiedy masowo zaczęliśmy korzystać z komórek. Po raz pierwszy od wielu lat zaczęła rosnąć liczba kolizji, tak jakbyśmy nagle utracili zdolność do skupienia się. W USA to prawdziwa plaga.

Według badań przeprowadzonych na zlecenie firmy Motus zajmującej się pośrednictwem pracy, pomiędzy 2013 a 2017 rokiem w Stanach Zjednoczonych liczba posiadaczy smartfonów zwiększyła się z 55 proc. do 77 proc. społeczeństwa. W tym samym czasie liczba wypadków drogowych wzrosła o 12,3 proc. - z 5,7 miliona do 6,4 miliona. A przecież miało być coraz bezpieczniej.

W innych regionach świata nie jest wiele lepiej. Rozmaite badania sugerują, że przyczyną rosnącej liczby wypadków drogowych są kierowcy używający w czasie jazdy telefonów. W zależności od kraju i rodzaju badania, od kilku procent do nawet jednej czwartej wypadków i kolizji może mieć taką przyczynę.

Według badań brytyjskiej organizacji charytatywnej IAM Road Smart działającej od 1956 roku, pisanie SMS-ów spowalnia reakcję o 35 proc., a rozmowa przez telefon komórkowy trzymany w ręku - aż o 46 proc.

Eksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w rękuEksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w ręku fot. PZU

Już w 2010 roku w USA 1,3 proc. śmiertelnych wypadków drogowych było wynikiem korzystania z telefonów w rozmaity sposób. W Holandii już w 2004 roku 8,5 proc. wszystkich poszkodowanych (rannych i zabitych) to ofiary wypadków spowodowanych przez używających telefony komórkowe.

A mówimy wyłącznie o udokumentowanych sytuacjach, w których udowodnioną i bezsprzeczną przyczyną było korzystanie z telefonów komórkowych. To wierzchołek góry lodowej, a problem narasta.

Eksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w rękuEksperyment PZU - jazda z telefonem komórkowym w ręku fot. PZU

Co zrobić, żeby było lepiej? Permanentna inwigilacja

Po pierwsze edukować, po drugie karać i to niestety bezwzględnie, bo martwe przepisy nie działają. Nawet jeśli oznacza to konieczność stosowania urządzeń do rejestracji parametrów pojazdu i zachowania kierowcy tuż przed wypadkiem. Chodzi o tzw. czarne skrzynki, które od początku 2022 roku będą obowiązkowe w nowych samochodach osobowych sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej.

Po trzecie, firmy ubezpieczeniowe powinny odmawiać wypłaty odszkodowania AC w przypadku udowodnienia korzystania z telefonu bezpośrednio przed kolizją. Przede wszystkim jednak trzeba zmienić stosunek opinii publicznej do tego zjawiska. Zwłaszcza w Polsce uważamy, że przestrzeganie przepisów jest oznaką słabości, a odwagę mylimy z brawurą.

Przecież korzystanie z zestawu głośnomówiącego nie przynosi ujmy, jego koszt nie jest wysoki, a powszechne przestrzeganie przepisów uratuje życie i zdrowie wielu ludzi. Według danych policji w 2019 roku na polskich drogach zginęło 2909 osób. Część z nich przez to, że używamy smartfonów w czasie jazdy. To mogli być nasi rodzice, partnerzy albo dzieci. I nie mówcie, że nie macie dzieci, bo w każdej chwili mieć możecie. Odłóżcie telefony komórkowe.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.