Trik jest znany w świecie sportów ekstremalnych jako "flat spin 360" i raczej robi się go na nartach, desce albo rowerze. Znacznie rzadziej samochodem, dlatego film reklamowy Kii odniósł pożądany efekt.
Został wyemitowany w amerykańskiej telewizji, w najlepszym czasie antenowym w przerwie transmisji z ceremonii rozdania nagród Emmy, przyznawanych najlepszym produkcjom telewizyjnym. Tematycznie idealnie wpisał się w motyw przewodni wieczoru. Dyrektor marketingu Kia Motors America, Russell Wager twierdzi, że kampania Kia K5 to "coś zupełnie nowego w swojej kategorii". Tak samo jak manewr, którą nią wykonał odważny kaskader.
Nowa Kia jest sedanem klasy średniej, który był wcześniej oferowany na kontynencie amerykańskim jako Optima. Samochód to limuzyna, która mimo sportowego charakteru raczej nie kojarzy się z tak ekstremalnymi manewrami. Może w ten nietypowy sposób producent chciał udowodnić stabilność zawieszenia samochodu w każdych warunkach. Jeśli oceniać ją po filmowym lądowaniu, udało się tego dowieść w bardzo widowiskowym stylu.
Reklama powstała, bo Kia K5 właśnie trafiła do sprzedaży w USA. W kaskaderskim wyczynie wzięła udział topowa wersja GT z turbodoładowanym silnikiem pod maską, który z pojemności dwóch litrów osiąga moc 290 KM. Skromniejsze odmiany koreańskiego sedana są wyposażone w silniki o pojemności 1,6 litra oraz mocy 180 KM. Kia K5 ma 4,9 metra długość napęd na przednie lub cztery koła oraz 8-stopniową skrzynię biegów z dwoma sprzęgłami. Tyle szczegółów technicznych dotyczących głównego bohatera filmu.
Największe brawa się jednak należą kaskaderowi, który wykazał się wyjątkową odwagą, precyzją i orientacją w przestrzeni. Podobny manewr wykonywany na asfalcie jest znany w środowisku rajdowym jako "altonen" (od mistrza kierownicy Rauno Aaltonena) i oprócz funkcji widowiskowej pełnił też praktyczną.
Obrót wokół własnej osi ponoć pozwalał zwolnić na krótszym dystansie, niż w przypadku klasycznego hamowania i bywało, że niektórzy kierowcy wykorzystywali go do awaryjnego wytracenia prędkości.
Nikt dotąd nie wykonał go w powietrzu, może dlatego, że rzadko trafiamy na rozstawione rampy, pomiędzy którymi da się wykonać skok. Ale nie przyszło to do głowy nawet choreografom scen pościgowych z Hollywood. Brawo Kia, znowu zrobiłaś coś po raz pierwszy. A my patrzmy, podziwiajmy, ale zdecydowanie nie róbmy tego samodzielnie.