Transport samochodowy jest jedną z głównych gałęzi transportu. Jednocześnie uważa się, że w znaczącym stopniu, negatywnie oddziałuje na środowisko. To właśnie z tego względu Unia Europejska, prowadzi liczne działania mające na celu zmniejszenie udziału samochodów w transporcie.
Jedną z metod ma być zmiana pojazdów wyposażonych w konwencjonalne napędy na pojazdy nisko- i zeroemisyjne.
Drugim pomysłem w kwestii ograniczenia hałasu w aglomeracjach jest ograniczenie ruchu samochodów w miastach. Proces ten jest jednak długotrwały, podobnie do wymiany pojazdów komunikacji miejskiej, czy komunalnej na cichobieżne i ekologiczne.
Jednak proces wyciszania samochodów trwa wiele dekad. Za przykład niech posłużą samochody Forda.
Zacznijmy od 1966 roku, kiedy na rynku królował Ford Angila, ekskluzywna limuzyna tamtych czasów. Według dostępnych danych, pojazd ten emitował hałas na poziomie 89 dB (A). Jest to mniej więcej tyle, co kuchenny blender (90 dB (A)).
11 lat później marka oferowała model Granada. Samochód ten emitował już 83 dB (A). Jest to znaczący przeskok, gdyż zmniejszenie hałasu wynosiło aż 6 dB (A). Ta wartość może nie jest szokująca, ale trzeba pamiętać, że wzrost głośności o 10 dB (A) sprawia, że dźwięk jest słyszalny dwa razy mocniej.
Idąc dalej w 1982 roku na rynku królował Ford Cortina. Emitował on dźwięk na poziomie 79 dB (A). Tym samym był dwa razy cichszy od wspominanego na początku Forda Anglii. Dla porównania budzik emituje dźwięk o mocy ok. 80 dB (A), a odkurzacz 75-80 dB (A).
Kolejne lata przyniosły następne zmniejszenia emitowanego hałasu przez pojazdy. W Fordzie Mondeo z 2000 roku, udało się konstruktorom obniżyć jego poziom do 77 dB (A). 20-lat później na rynek marka wprowadziła Forda Kugę w odmianie plug-in.
Najnowszy model Forda w porównaniu do Forda Anglii jest 4-razy cichszy (emituje jedynie 69 dB (A)). Można powiedzieć, że jest to istna rewolucja, która spowodowała, że samochody nie są głośniejsze niż pracujące zmywarki do naczyń (60-70 dB (A)).
Teoretycznie wyciszenie pojazdu nie powinno stanowić większego problemu. Należy zastosować cichobieżne ogumienie, wprowadzić dodatkowe maty wygłuszające w kabinie, nadkolach, słupkach – dla komfortu podróżnych oraz komorze silnika – dla otoczenia i po krzyku.
Nie jest to jednak tak oczywiste, gdyż wraz ze wzrostem zastosowanych mat zwiększa się masa pojazdu, a tym samym jego emisja – konieczność pracy silnika pod większym obciążeniem.
Hałas w pojeździe generowany jest z wielu źródeł. Niewątpliwie zawsze kojarzony jest z silnikiem, choć powinno się raczej mówić z układem napędowym. Hałas będzie pochodził ponadto od pracującego zawieszenia, oporów toczenia opon, oporów aerodynamicznych czy samego spasowania elementów nadwozia i wnętrza pojazdu. W przypadku pojazdów z silnikiem spalinowym ograniczenie hałasu będzie polegało na wyciszeniu jednostki napędowej i układu przeniesienia napędu. Oprócz hałasu generowanego przez zapłon (wybuchy) mieszanki paliwowo-powietrznej dochodzi hałas z elementów ruchomych, których w porównaniu do silnika elektrycznego jest wielokrotnie więcej (skrzynia biegów, półosie, układ korbowo-tłokowy).
– komentuje Mateusz Bednarski, Technical Trainer marki Kamoka.
Dodatkowo bryła pojazdu powinna być tak skonstruowana, aby opór aerodynamiczny był jak najmniejszy. Samochód jest tym głośniejszy im szybciej się porusza. Wynika to choćby z oporów aerodynamicznych, czy oporów toczenia. Do tego grona należy też doliczyć hałas powstały od pracy jednostki napędowej, czy przeniesienia napędu. Tym samym czynników wpływających na pojęcie głośności pojazdu jest wiele, a jak zostało podane wcześniej wzrost odczuwania dźwięku jest logarytmiczny.
Przy małych prędkościach – np. miejskich – głównie rozpatruje się hałas pochodzący od jednostki napędowej, układu wylotowego oraz oporów toczenia. Brak skomplikowanego układu przeniesienia napędu czy silnika tłokowego stał się w tym przypadku zaletą. Jednak jak pokazuje przykład aut nisko- i zeroemisyjnych, ich cichobieżność doprowadziła do sytuacji, w której wymogiem stało się montowanie emiterów dźwięku, gdyż do prędkości 30 km/h były one po prostu nie słyszalne.
To jednoznacznie pokazuje, że cichobieżność pojazdów, choć tak bardzo pożądana może stanowić też problem. Choć dąży się do jak najlepszego wyciszenia pojazdów należy pamiętać, że nie mogą się stać od razu niesłyszalnymi środkami transportu.
Miasta, w których i tak jest głośno powinny się wyciszać stopniowo i musi to być realizowane wraz z innymi źródłami hałasu. W pojazdach jest duży potencjał zmniejszania emisji hałasu, choćby dzięki napędom alternatywnym. Jednak nie może to nastąpić od razu.